Maciej Gajos jest piłkarzem Lecha od nieco ponad dwóch miesięcy - zdobył dla "Kolejorza" trzy bramki w dwóch meczach ligowych, a wcześniej jedną w pucharowym starciu we Florencji. W tym sezonie trafił też czterokrotnie w lidze w barwach Jagiellonii, a także raz w meczu eliminacji Ligi Europejskiej z Kruoją. Dopiero jednak po raz drugi w karierze zdołał dwukrotnie pokonać bramkarza rywali w meczu Ekstraklasy - poprzednio stało się to w lutym tego roku w Warszawie (Jagiellonia pokonała wtedy Legię 3-1). Dwa dzisiejsze gole sprawiły, że Gajos doścignął w klasyfikacji strzelców Denissa Rakelsa z Cracovii (obaj mają po siedem trafień), a przed nim są już tylko Mariusz Stępiński z Ruchu Chorzów (osiem) i Nemanja Nikolić z Legii (16). - Gonię, gonię - śmieje się Gajos. - Co ja mam powiedzieć? Ja gram na troszeczkę innej pozycji, na razie mam niecałą połowę tego co on, zobaczymy jak będzie dalej - dodaje z uśmiechem piłkarz Lecha. Gajos uważa, że początek meczu z Górnikiem Łęczna był dokładnie taki, jak zaplanował to jego zespół. - Chcieliśmy tak wyjść na boisko i szybko strzelić bramkę, więc mecz ułożył się po naszej myśli. Później się cofnęliśmy i Górnik miał dużo sytuacji, ale na szczęście dla nas ich nie wykorzystał. Czerwona kartka i druga bramka dobiły przeciwnika, później już mieliśmy kontrolę - opowiadał pomocnik Lecha. To on był autorem trafienia na 1-0 po dośrodkowaniu Gergo Lovrencsicsa, a także na 2-0 po rozegraniu piłki na jeden kontakt z Karolem Linettym. - Złapaliśmy kontakt wzrokowy, zagraliśmy klepkę i najważniejsze, że ta piłka wpadła, bo przy 2-0 zeszło już z nas powietrze. Wiedzieliśmy, że dowieziemy zwycięstwo - stwierdził Gajos. W pierwszej połowie Gajos wystąpił na pozycji ofensywnego pomocnika, w drugiej zamienił się miejscami z Linettym i miał zadania bardziej defensywne. - Karol grał jednak cały mecz w czwartek w pucharze i tez zostawił dużo zdrowia na boisku. Trener także widział, że kilku zawodników było świeżych, a kilku po pełnym spotkaniu i zdecydował się na takie rozwiązanie. W meczu z Fiorentiną Karol dobrze wyglądał na "dziesiątce", ta zmiana zdała egzamin - uważa były gracz Jagiellonii, który jest piłkarze uniwersalnym. Woli jednak występy w środkowej strefie niż na lewej pomocy. A jeżeli w środku, to jako ósemka czy dziesiątka? - To kwestia rozegrania kilku meczów, całkiem inna pozycja, inaczej się biega i gra. Ustabilizowanie wymaga rozegrania dwóch, trzech spotkań - ocenia rolę defensywnego pomocnika. Piłkarz Lecha nie został powołany do reprezentacji Polski, będzie więc mógł przez 11 dni skupić się na treningach w klubie. - Cieszy mnie to zwycięstwo z Łęczną, bo wtedy trochę inaczej się pracuje, jak wygrywasz mecz przed przerwą. Głowy będą trochę spokojniejsze. A kadra? Robię swoje, nie ode mnie zależą powołania, to selekcjoner wybiera. Nie będę komentował jego decyzji. Andrzej Grupa