Dla Lecha, ale i Standardu, to starcie o być albo nie być w walce o zachowanie szans na awans do 1/16 finału. Kluczem jest bezpośredni dwumecz między tymi zespołami - jutro w Poznaniu i za trzy tygodnie w Belgii. Po dwóch kolejkach obie drużyny nie mają choćby jednego punktu - Benfica i Rangers zyskały więc już na starcie sporą przewagę. Belgowie mają jednak spore problemy kadrowe - przedmeczowe badania wykazały aż sześć przypadku zarażenia koronawirusem. Na dodatek w ostatnim spotkaniu poważnej kontuzji kolana doznał kapitan zespołu Zinho Vanheusden. W ogóle defensywa wicemistrza Belgii musi zostać bardzo mocno przebudowana, bo z powodu koronawirusa wykluczeni będą jeszcze Collins Fai i Konstantinos Laifis. Lech badania przechodził wczoraj wieczorem przyszły wyniki, na szczęście wszystkie negatywne. Dodatkowo dobre wiadomość przekazał trener Dariusz Żuraw. - Nie mam żadnych problemów, dlatego ze coraz więcej zawodników wraca do nas. Wszyscy praktycznie są gotowi do gry, a w takich sytuacjach wybranie jedenastki nie jest problemem - mówił szkoleniowiec. To oznacza, że po wyleczeniu drobnych urazów do gry powinni być już gotowi Pedro Tiba i Jakub Kamiński, którzy nie polecieli tydzień temu do Glasgow. Dodatkowo też niezbyt poważne okazały się problemy Filipa Marchwińskiego (miał grać w Pruszkowie w poniedziałek w Pucharze Polski, ale został zdjęty ze składu po rozgrzewce) i Alana Czerwińskiego (zagrał w Pruszkowie 20 minut, później zgłosił ból pleców). - Jedynym piłkarzem, który nadal trenuje indywidualnie, jest Bohdan Butko. - Mam nadzieję, że jutro albo pojutrze też wejdzie w trening z resztą drużyny - mówi trener Żuraw. Przed Lechem dwa bardzo ważne spotkania - w czwartek ze Standardem, a w niedzielę w Warszawie z Legią. Andrzej Grupa