- Jesteśmy w stanie odrobić straty i awansować - zgodnie mówili przed spotkaniem piłkarze Lecha i ich trener Mariusz Rumak. Wiara czasem czyni cuda, ale w tym przypadku cudu nie było. "Kolejorz" nie potrafił sforsować szwedzkiego monolitu, o strzeleniu trzech bramek nie było mowy. W 72. minucie fantastycznym strzałem z 35 metrów popisał się Mateusz Możdżeń i poznaniacy odpadli z honorem. Dobre i to. Zmiany w składzie Lecha, Szwed zadebiutował w starciu ze Szwedami Rumak dokonał dwóch ważnych zmian w składzie. Na boisko nie wyszedł Bartosz Ślusarski, który jest bardzo nieskuteczny. Nie zastąpił go jak zwykle Vojo Ubiparip, bo i Serb słabo zaprezentował się w tej roli w niedzielnym sparingu z FC Augsburg. Rumak postawił na szybkiego Gergo Lovrencicsa. Jeszcze większą niespodzianką był brak Marcina Kamińskiego, powołanego przecież do reprezentacji Polski. W defensywie musiało się zwolnić miejsce dla debiutującego Kebby Ceesaya, a trener Lecha wolał na środku (obok Huberta Wołąkiewicza) Manuela Arboledę. Przed tygodniem Kamiński przegrywał bowiem ze Szwedami prawie wszystkie pojedynki główkowe. Ivan Turina wrócił do Poznania. I zatrzymywał piłkarzy Lecha Gospodarze zaczęli bardzo agresywnie, ale i ich rywale doskonale wiedzą, co oznacza słowo "walka". Tej było sporo - tak w parterze, jak i w powietrzu. Nie wpływało to niestety na ilość sytuacji bramkowych. Doskonale znany w Poznaniu bramkarz AIK Ivan Turina dwukrotnie musiał bronić mocne strzały Możdżenia w tzw. krótki róg. Chorwat odbił też piłkę po uderzeniu zza pola karnego Lovrencicsa, a w 42. minucie pomogli mu obrońcy, gdy zablokowali będącego w dobrej sytuacji Możdżenia. Szwedzi nastawili się na obronę, a w ataku nie byli w stanie zbyt wiele dokonać. Tuż przed przerwą błąd popełnili jednak stoperzy Lecha, którzy nie zauważyli wbiegającego za ich plecy Viktora Lundberga. Wtedy jednak bardzo dobrze spisał się Jasmin Burić. Poznaniakom nie można zarzucić braku ambicji. Aż miło było patrzeć, jak w każdej sytuacji rywali atakuje Lovrencics. Albo jak za straconą już piłką biegną Możdżeń, Drewniak czy inni. Czasem jednak i to nie wystarczy do uzyskania korzystnego wyniku. Tuż po przerwie goście mogli przesądzić losy spotkania na swoją korzyść. Najpierw Lundberg piętą trafił w Wołąkiewicza, a dobitkę Martina Kayongo-Mutumby znakomicie obronił Burić. Lech dopiero w 52. minucie przeprowadził groźną akcję, ale nie w ataku pozycyjnym, a w kontrze. Tonew z Lovrencicsem mieli przed sobą tylko jednego obrońcę i bramkarza, ale Bułgar źle podał. Szkoda, bo mógł strzelać.W 60. minucie Rumak postawił wszystko na jedną kartę, na boisku pojawili się napastnicy Ubiparip i Bereszyński. Szwedzi już wtedy nie mieli nic do powiedzenia, tylko się bronili. Strzały z dystansu Murawskiego czy Ceesaya były jednak niecelne, z kolei główkę Arboledy obronić Turina. Nadzieję dał jeszcze Możdżeń, który w 72. minucie kapitalnie uderzył z 35 metrów. Poznaniacy zaatakowali z jeszcze większą furią, ale piłka tak jak co chwilę wlatywała w pole karne AIK, to z niego wylatywała. Goście utrzymali korzystny dla siebie wynik, a do kolejnej rundy awansowali dlatego, że potrafili strzelić w pierwszym spotkaniu aż trzy razy pokonać Buricia. Lech Poznań - AIK Solna 1-0 (0-0) Bramka: 1-0 Mateusz Możdżeń (72.) Lech: Burić - Ceesay, Wołąkiewicz, Arboleda, Henriquez - Możdżeń, Murawski, Drewniak, Trałka (60. Bereszyński), Tonew (60. Ubiparip ŻK) - Lovrencics (85. Wlk). AIK: Turina ZK - Lorentzson, Karlsson, Backman, Johansson - Atakora, Persson ŻK, Danielsson, Borges, Kayongo-Mutumba (81. Tjernstroem) - Lundberg (72. Karikari ŻK). Sędziował: Libor Kovarik (Czechy). Pierwszy mecz 3-0 dla AIK i awans tego zespołu. Andrzej Grupa <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-europejska-3-runda-kwalifikacyjna,cid,637">Liga Europejska - wyniki, strzelcy bramek, składy</a> <a href="http://forum.interia.pl/3-runda-el-le-przelamanie-legii-kompromitacja-ruchu-bezradny-lech-tematy,dId,2073530">LE: Przełamanie Legii, kompromitacja Ruchu, bezradny Lech. Dyskutuj!</a>