Kolejorz rywalizował z czeskim zespołem o awans do 4. rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów i dwukrotnie przegrał 0-1. Teraz poznański zespół będzie rywalizował z Dnipro Dniepropietrowsk w 4. rundzie eliminacyjnej Ligi Europejskiej. - To trzecia siła ligi ukraińskiej. Zespół stopniowo się wzmacnia i dokonuje poważnych transferów. Jest to bogaty klub z nowym stadionem - twierdzi Lewandowski. - Uważam, że Dnipro jest dużo silniejszą drużyną od Sparty Praga. Dlatego Lech będzie musiał się wznieść na wyżyny swoich umiejętności, aby w ogóle nawiązać walkę z rywalem. Pomocnik reprezentacji Polski zwraca uwagę na bardzo wyrównany skład Dnipra, który opiera się na Ukraińcach. - Jewhen Sełezniow jest doświadczonym i niezwykle groźnym napastnikiem. Czasami zupełnie go nie widać, ale piłka go szuka i strzela gole praktycznie z każdej pozycji. Ostoją zespołu jest natomiast kapitan Andrij Rusoł. Dużym wzmocnieniem jest natomiast pozyskanie Sergija Krawczenki - dodał polski pomocnik. Lewandowski ostatnie dziewięć sezonów spędził w Szachtarze Donieck, z którym pięciokrotnie zdobył mistrzostwo Ukrainy. Latem przeprowadził się do beniaminka - PFK Sewastopol. - Z Szachtarem zawsze mieliśmy problemy grając przeciwko Dnipro. Ten zespół świetnie się rozumie, dzięki czemu ich gra jest doskonale zorganizowana. Tracą mało bramek, a przy tym grają bardzo ciekawie - opisał Lewandowski. Wychowanek Zagłębia Lubin przestrzega poznańskich piłkarzy przed stałymi fragmentami gry w wykonaniu ukraińskiego zespołu. - To jest ich bardzo groźna broń. Lepiej nie dopuszczać do rzutów wolnych w obrębie 30 metrów od bramki, bo Maksym Kaliniczenko dysponuje piekielnie silnym uderzeniem - dodał "Lewy". - Lech natomiast powinien narzucić rywalowi swój styl gry. Jeśli pozostawią im więcej swobody, piłkarzom Jacka Zielińskiego będzie się trudno pozbierać.