Reiss za trzy tygodnie skończy 41 lat - jest wychowankiem "Kolejorza", debiutował w nim w 1982 roku w kategorii trampkarzy. Djurdjević ma o niecałe pięć lat mniej, Lecha reprezentuje od 2007 roku. Obu łączy to, że w niedzielę zakończą kariery, o czym oficjalnie poinformowali w tym tygodniu. Młodszy z piłkarzy zrobił to w piątek, miał łzy w oczach. Djurdjević, Serb z portugalskim paszportem, trafił do Lecha po dziewięciu sezonach spędzonych w Hiszpanii i Portugalii. - Pierwszą osobą, która się ze mną skontaktowała, był Andrzej Czyżniewski, wówczas skaut Lecha. Mówił: Ivan, przyjeżdżaj, tu jest fajnie. zaryzykowałem, bo nie wiedziałem o polskiej lidze za wiele. No i okazało się, że jest fajnie. Wiele dałem piłce nożnej, a ona wiele mi zwróciła. Najlepszy swój okres miałem w Lechu Poznań, za co jestem bardzo wdzięczny. Dziękuję wszystkim, z którymi współpracowałem. Dzięki nim jestem lepszym człowiekiem - mówił Djurdjević. - Od pierwszego momentu, gdy wyjechałem za granicę, to miałem podstawową zasadę: zrobić wszystko na każdych zajęciach treningowych. Każdego dnia walczyłem na maksa, aż do dzisiaj. Gdy patrzę w tył, to nie mam sobie nic do zarzucenia, jestem szczęśliwy. Kończy się pewien etap, ale życie dopiero się zaczyna. Szczególnie dla mnie, skoro zostałem właśnie ojcem. Będę pracował jako szkoleniowiec w Lechu, dostałem tu angaż i jestem z tego bardzo zadowolony - dodaje Serb. W ubiegłym tygodniu Djurdjeviciowi urodziły się bliźniaki - w ostatnich dniach piłkarz miał więc sporo obowiązków prywatnych. To był też główny powód jego absencji we Wrocławiu na meczu ze Śląskiem. Innym jest ból kręgosłupa. Reiss też jest zadowolony ze swojej kariery. - Przez 18 lat grałem w ekstraklasie, w sumie to dość równo. Mogłem osiągnąć więcej sukcesów, choćby w reprezentacji Polski czy w klubach zagranicznych, ale dobrze, że w kadrze w ogóle zagrałem te cztery razy. Z Lecha trudno było do niej trafić - wspomina. - Cieszę się zwłaszcza z tego, że jako młody chłopak chciałem zostać piłkarzem i nim zostałem. Nie udało mi się zdobyć mistrzostwa Polski, ale na pożegnanie jest wicemistrzostwo. To też jakiś sukces - dodaje. Reiss ma dość bogate plany dotyczące swojej przyszłości - część jest związana z rozwojem "Akademii Reissa" - szkółki piłkarskiej, która już skupia ponad 2300 dzieci z Wielkopolski. Druga część dotyczy współpracy z "Kolejorzem" i nie jest jeszcze sprecyzowana. Djurdjević będzie szkoleniowcem - na początku asystentem trenera drużyny juniorów młodszych. - Doświadczenie dało mi wiele kontaktów ze szkoleniowcami, którzy dziś pracują na wysokim poziomie europejskim. Skończyłem trzy kursy, mam uprawnienia UEFA A, na razie to powinno wystarczyć. Przez dwa lata dobrowolnie brałem udział w zajęciach z zespołem Młodej Ekstraklasy oraz juniorów, jestem więc przygotowany do pracy - opowiada Serb. Obaj piłkarze są gotowi, by zagrać w niedzielę. Tego będą też chcieli kibice Lecha - Reiss i Djurdjević to ulubieńcy trybun w Poznaniu. - To sprawa szkoleniowca, my jesteśmy przygotowani - mówi Djurdjević. - W końcu sezonu pojawia się szansa dla innych, którzy wcześniej grali mniej. Zostały dwa dni i dwa treningi, wszystko może się zdarzyć. Jeśli ktoś z nas zagra, to nie znaczy, że osłabi zespół - twierdzi Reiss. Trener Mariusz Rumak nie jest pewien, że obaj piłkarze wystąpią na boisku. - Mam zasadę, że nie gwarantuję gry i podobnie będzie teraz. Zasad nie można łamać, bo jak się raz to zrobi, to przestają istnieć. Nie wykluczam, że Piotr i Ivan wystąpią, ale muszą to sobie wywalczyć na treningach - zapowiada Rumak. Mecz Lech - Korona w niedzielę o godz. 16. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy Autor: Andrzej Grupa