W zestawieniach w rodzaju "najdłuższe koszmarne passy polskiego futbolu" trzeba pamiętać o kontekście, o tym, że piłkarski kalendarz przez lata się zmieniał. To sprawiło m.in., że latem Lech Poznań, przegrywając z Karabachem Agdam, odpadał z eliminacji Ligi Mistrzów tak wcześnie ("kalendarzowo") jak żaden mistrz Polski wcześniej. Jednocześnie, nie był ani jedynym mistrzem Polski odpadającym w pierwszym dwumeczu, ani z rywalem obiektywnie najsłabszym. Bez awansu wiosną w europejskich pucharach: od 20 marca 1991 do 23 lutego 2023? (31 lat, 11 miesięcy, 3 dni) Teraz Lech może zostać pierwszym polskim klubem od prawie 32 lat, który wygra wiosną dwumecz w europejskich pucharach. Pierwszym od Legii Warszawa w marcu 1991 roku. Już sam ten fakt każe patrzeć na ten ewentualny awans w kategoriach sukcesu. I znów: jednocześnie trzeba pamiętać, że pokonując Bodø/Glimt, Lech znajdzie się w 1/8 finału Liga Konferencji. "Dopiero" w 1/8 finału, jeśli porównamy to z latami 90., gdy tamten awans Legii z Sampdorią Genua, dawał jej półfinał Pucharu Zdobywców Pucharów i mecze z Manchesterem United. Legia awansowała z Sampdorią po rewanżu w Genui, rozgrywanym 20 marca 1991 roku. Od tego czasu mija 11 663 dni, to inaczej: 383 miesięcy i 3 dni lub1666 tygodni i 1 dzień lub279 915 godzin (jeśli mecz Lech - Bodo skończy się bez dogrywki) lub16 794 900 minut (w zaokrągleniu). Jak na tym tle wygląda czas trwania innych symbolicznych i złych serii polskiej piłki? Bez polskiego gola w Premier League: 22 lata, 5 miesięcy, 13 dni Premier League przez lata była dla polskich piłkarzy jak zakazany owoc. Najpierw przebili się do niej bramkarze - Jerzy Dudek, Łukasz Fabiański, Wojciech Szczęsny i Artur Boruc - potem zaczęli też grywać zawodnicy z pola. Długo brakowało jednak polskiego gola. Od trafienia Roberta Warzychy w meczu Everton - Manchester United (19 sierpnia 1993 r.) mijały lata, które zamieniły się w ponad dwie dekady. Próbował Grzegorz Rasiak, ale jego gol w debiucie w Tottenhamie nie został uznany. Epizod zaliczył Ebi Smolarek w Boltonie, strzelił nawet gola przeciw rywalowi z Premier League (Sunderlandowi), ale działo się to akurat w Pucharze Anglii. W końcu niemoc przełamał Marcin Wasilewski - jego gol z meczu Leicester - Manchester United zakończył symboliczną passę. A potem gole zdobywali choćby Jan Bednarek i Mateusz Klich, a ostatnio też Matty Cash. Bez polskiego klubu w Lidze Mistrzów: 20 lat od Widzewa do Legii Chyba najbardziej symboliczna zła passa w polskiej piłce klubowej. Po dwóch sezonach z mistrzem Polski w Champions League w połowie lat 90. - Legią w sezonie 1994/1995 i Widzewem rok później - przyszły lata odpadania polskich klubów w eliminacjach Ligi Mistrzów. Najbliżej była Wisła Kraków, której z Panathinaikosem i APOEL-em zabrakło dwa razy po kilka minut. W końcu, dzięki dobrze wypracowanemu rankingowi punktowemu i pewnej dozie szczęścia w losowaniu, Legia pokonała eliminacje i jesienią 2016 roku przy Łazienkowskiej wybrzmiał hymn Ligi Mistrzów - podczas meczu z Borussią Dortmund, Realem Madryt i Sportingiem. Trzecie miejsce w grupie Ligi Mistrzów dało Legii grę wiosną w Lidze Europy, ale tam - patrz punkt 1 - lepszy od niej był Ajax. Bez wygranej wiosną polskiego klubu w europejskich pucharach: 19 lat i 11 miesięcy Lech z Bodø/Glimt walczy o pierwszy wiosenny awans od prawie 32 lat, ale poznaniakom już udało się w poprzedniej dekadzie przełamać inną niekorzystną passę, rozpoczętą przy okazji dwumeczu Legii z Sampdorią. Wygrywając ze Sportingiem Braga 1-0, 17 lutego 2011 roku, Lech wygrał pierwszy wiosenny mecz polskiego klubu w europejskich pucharach od pierwszego meczu Legii z Sampdorią (1-0 z 6 marca 1991 r.). Lech Poznań poznał już smak wiosennego przełamania w europejskich pucharach - przeciw Bodø/Glimt znów może go zaznać. Lech - Bodø/Glimt. Transmisja i relacja na żywo Mecz Lech Poznań - Bodø/Glimt o godz. 21, transmisja w Viaplay i TVP Sport, "na żywo" na Sport.Interia.pl.