Dnipro Dniepropietrowsk - Lech Poznań - INTERIA.PL zaprasza na relację na żywo, początek: czwartek 19.00 Serb miał w tym sezonie być już tylko rezerwowym zawodnikiem i ze spokojem przygotowywać się do pracy trenerskiej z młodzieżą Lecha. Stał się jednak podstawowym obrońcą, bo kontuzje lub kartki wyłączyły z gry trzech defensorów Lecha: Bartosza Bosackiego, Grzegorza Wojtkowiaka i Seweryna Gancarczyka. Lech będzie się więc musiał bronić w dość eksperymentalnym ustawieniu, a Dnipro ruszy zapewne do szturmu. - Przecież to mistrz Polski, na pewno Lech ma zawodników, którzy mogą zastąpić tych nieobecnych - bagatelizował trener Dnipro Władimir Biessonow, niegdyś reprezentant Związku Radzieckiego. Dodajmy, że nie zagrają także dwaj gracze ofensywni - zawieszony przez UEFA Sławomir Peszko i Artjoms Rudnevs, który w tej edycji Ligi Europejskiej wystąpił już w barwach węgierskiego Zalaegerszegi TE. Lech więc będzie musiał uważać w obronie, ale zdaniem trenera Jacka Zielińskiego kluczową sprawą będzie strzelenie bramki. - Analizowaliśmy mecze Dnipro w tym sezonie i to jest wniosek z tej analizy - tłumaczy Zieliński. Chodzi o to, że jeżeli Lech będzie musiał odrabiać straty w rewanżu, natrafi na świetnie zorganizowaną defensywę rywali, którzy dobrze rozbijają ataki pozycyjne rywali, a sami kontrują. Na dodatek w meczu z Lechem będzie mógł już zagrać Ołeksandr Hładki, za którego Dnipro zapłaciło Szachtarowi Donieck siedem milionów dolarów, czyli niemal połowę rocznego budżetu "Kolejorza". Biessonow w ogóle nie odpowiedział na pytanie o możliwość gry tego zawodnika w pierwszym składzie Dnipro. Ten trener taki ma jednak zwyczaj - mówi rzadko, często odpowiada jednym słowem. Bronią go jednak wyniki. A wyniki mogą go bronić, skoro w Dnipro występuje kilku reprezentantów Ukrainy. Czterech z nich - Rusłan Rotań, Jewhen Konoplanka, Jewhen Sełezniow i Jewhen Czerebiaczko zagrało tydzień temu w meczu z mocno odmłodzoną reprezentacją wicemistrzów świata - Holandią. W Doniecku padł remis 1-1. Lech musi liczyć na przełamanie swojej niemocy. Na środku obrony zagra Djurdjević - dobry duch drużyny. To on załatwił u serbskich przyjaciół płytę z przegranym przez Dnipro meczem ze Spartakiem Zlatibor Voda w poprzedniej rundzie i rozdał kolegom. Jest też optymistą. - Dwa lata temu pół zespołu leczyło kontuzje, później mi bark wyskoczył. Rok temu wiele spotkań musiałem rozegrać na pozycji stopera, bo nie było pola manewru. I daliśmy radę! Teraz też wszystko układa się przeciwko nam i dlatego sobie poradzimy - mówi Djurdjević. Poznaniacy w porze czwartkowego meczu trenowali na nowoczesnym stadionie Dnipro Arena. Obiekt wygląda ładnie, ale trener napastników w Lechu Andrzej Juskowiak, który oglądał sobotnie starcie Dnipro z Metalistem Charków, mówił o murawie, że jest jeszcze gorsza niż w Poznaniu. Poznaniacy porozciągali się, zaliczyli kilka ćwiczeń biegowych, na koniec zagrali gierkę na małym boisku. W czwartek czeka ich jeszcze spacer, a o godz. 19 polskiego czasu (20 czasu miejscowego) - mecz. Aby dać radę, w składzie Lecha nie może być słabych punktów. Prawdopodobnie wyjściowa jedenastka mistrza Polski będzie wyglądała tak: Burić - Kikut, Arboleda, Djurdjević, Henriquez - Bandrowski, Injac - Kiełb, Stilić, Kriwiec - Wichniarek. Dwaj ostatni w meczu z Arką byli tylko rezerwowymi, Kiełb w ogóle zagrałby po raz pierwszy od początku spotkania. - Posadziłem tych zawodników, bo szukałem różnych form ustawienia. Chciałem ich wpuścić wtedy, gdy na boisku byłoby mniej walki, a więcej gry. A grać potrafią, mam nadzieję, że jutro to zademonstrują - mówił na konferencji prasowej w Dniepropietrowsku trener Zieliński. - Jestem przekonany, że ci którzy zagrają, staną na wysokości zadania - dodał Zieliński.