Kontuzje i choroby w Lechu sprawiły, że przed spotkaniem z Wisłą Kraków trener Bjelica musiał dość mocno eksperymentować ze składem. Zmiany, w porównaniu do poprzedniego spotkania z Lechią Gdańsk, dotyczyły aż sześciu pozycji, ale tylko jedna z nich była wielkim zaskoczeniem. Wydawało się bowiem, że po kontuzjach Mihaia Raduta oraz Maria Szituma, a także wciąż niedyspozycji Macieja Makuszewskiego chorwacki szkoleniowiec wystawi na prawym skrzydle młodzieżowego reprezentanta Polski Kamila Jóźwiaka lub Niklasa Baerkrotha. Szwed został poprzedniego lata ściągnięty do Poznania za ponad pół miliona euro i nic nie wskazuje na to, by miały to być pieniądze dobrze wydane. Zdecydowanie lepiej Lech wychodzi na umiejętnym stawianiu na własnych wychowanków. Postawa w Krakowie Tymoteusza Klupsia, który dopiero miesiąc temu dostał dowód osobisty, jest tego najlepszym przykładem. Przeciwko Wiśle Klupś dostosował się do poziomu starszych i bardziej doświadczonych kolegów. Zrobił nawet coś więcej - w 83. minucie zabrał piłkę Petarowi Brlekowi, zainicjował akcję prawym skrzydłem, a ona przyniosła rozstrzygającego rywalizację gola. Sam Klupś tego nie widział, bo został wcześniej powalonym łokciem przez Macieja Sadloka. Piłkę przejął jednak Radosław Majewski, dograł do środka, a Christian Gytkjaer pokonał Juliana Cuestę. Bjelica po meczu chwalił Klupsia, ale to wcale nie oznacza, że młody piłkarz ma otwartą drogę do gry w pierwszym składzie. Wręcz przeciwnie - można spodziewać się, że wkrótce znów zagra w trzecioligowych rezerwach, jesienią zostanie wypożyczony do słabszego klubu z Ekstraklasy lub pierwszoligowca. Docelowo ma jednak podążyć szlakiem przetartym przez starszych kolegów, choćby Jana Bednarka czy Roberta Gumnego. Tym szlakiem, który teraz podążają starsi o rok: Paweł Tomczyk, wypożyczony do Podbeskidzia Bielsko-Biała czy Tymoteusz Puchacz, regularnie grający w Zagłębie Sosnowiec. Choć kto wie - jeśli rozwój piłkarz będzie tak szybki, jak na to może wskazywać mecz z Wisłą, do wypożyczenia nie dojdzie, a Klupś swój talent będzie szlifował w Ekstraklasie w Lechu. Bjelica niedawno zapewniał, że jest w klubie jeden taki zawodnik, ale nie zdradził, o kogo chodzi. Wcześniej dotyczyło to Karola Linettego czy Dawida Kownackiego. Klupś latem zeszłego roku podpisał profesjonalny kontrakt z Lechem, a to było sygnałem, że może powoli wchodzić do pierwszej drużyny. Oznacza to uczestniczenie w zajęciach prowadzonych przez Bjelicę. Szansę debiutu w pierwszej drużynie mógł mieć dopiero w grudniu, bo wtedy Lech uprawnił go do gry w Ekstraklasie. Wcześniej przeszedł całą drogę juniorską, zdobył mistrzostwo Polski wśród juniorów młodszych, regularnie występował w rezerwach prowadzonych przez bardzo cenionego w Poznaniu byłego gracza Lecha Ivana Djurdjevicia. W trakcie zimowych przygotowań zagrał w każdym z pięciu sparingów Lecha, także tych rozegranych w Turcji. Nie wystąpił tylko w ostatnim przed startem ligi, bo razem z prezentacją Polski U-18 poleciał do Hiszpanii na turniej w La Mandze. Już w drugim spotkaniu wiosny, z Pogonią Szczecin, Bjelica dał szansę debiutu Klupsiowi - tydzień przed 18. urodzinami. W 90. minucie zmienił Darka Jevticia, który doznał kontuzji. - Kilka minut wcześniej, po naszym drugim golu, trener mi powiedział, bym się poszedł rozgrzać. Nie było wcześniej żadnych ustaleń, że w tym meczu będę akurat grał. Pracowałem na swoją szansę i ją dostałem - mówił na gorąco kilka minut po tamtym spotkaniu. - To jest fantastyczne uczucie, to jest mój klub, tu się wychowałem! - dodawał pełen emocji. 18-latek jest bowiem poznaniakiem z urodzenia, a w Lechu terminował od samego początku kariery. Podobnie zresztą jak Gumny, którego latem "Kolejorz" prawdopodobnie sprzeda za grube miliony za Zachód. Obu piłkarzy łączy jeszcze jedno - ich ojcowie to od lat fanatyczni kibice Lecha. - Tata mi pogratulował po debiucie, ale jest bardzo rygorystyczny wobec mnie po każdym meczu - mówił Tymoteusz Klupś miesiąc temu na spotkaniu z dziennikarzami. Było to zaraz po spotkaniu z Legią, gdy piłkarz po raz drugi dostał szansę gry w Ekstraklasie. Tuż przed upływem 90. minuty zastąpił Raduta, a w ostatniej akcji meczu "wywalczył" rzut wolny 18 metrów przed bramką Arkadiusza Malarza, po którym na 2-2 mógł wyrównać Maciej Gajos. - Tymek to bardzo dynamiczny zawodnik, świetnie potrafi przyspieszyć grę, radzi sobie w pojedynkach jeden na jednego. Musi jednak cały czas pracować nad sobą, nad swoimi brakami, ale też koncentruje się na rozwoju swoich umiejętności - tak opisywał na klubowej stronie Lecha Djurdjević, który wprowadza 17-, 18-letnich chłopaków do seniorskiej piłki w drugiej drużynie. Zwraca im uwagę m.in. na to, by do każdego spotkania podchodzili z odpowiednim nastawieniem mentalnym. - Bo zdarza im się zagrać świetnie z wymagającym rywalem, by nieco później odpuścić w spotkaniu z teoretycznie słabszym - mówił niedawno Djurdjević w "Głosie Wielkopolskim". O to, by taka sytuacja nie dotknęła teraz Klupsia, Serb zadba zapewne wspólnie z Chorwatem Bjelicą. I może się zdarzyć, że 18-latek w niedzielę wystąpi w meczu rezerw w trzeciej lidze z KKS 1925 Kalisz, a sobotnie starcie z Górnikiem obejrzy np. z ławki rezerwowych lub z trybun. Okazję do gry dostanie zaś Jakub Moder, kolejny z wychowanków Akademii Lecha, który w Krakowie wszedł na boisko w doliczonym czasie gry. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy Andrzej Grupa