Oto, co po piątkowym meczu powiedzieli obaj trenerzy: Dariusz Żuraw (trener Lecha Poznań): "O wyniku zadecydowała pierwsza połowa, w której popełniliśmy za dużo błędów w defensywie, daliśmy rywalowi za dużo prezentów. Śląsk nie musiał zbyt wiele robić, żeby strzelać nam bramki. Po przerwie nasza gra wyglądała lepiej, stworzyliśmy kilka dogodnych sytuacji. Niestety, szczęście nie było po naszej stronie, dlatego nie zdobyliśmy choćby punktu. Szkoda, bo mieliśmy za sobą 12. zawodnika, jakim byli nasi kibice, którzy dopingowali zespół do ostatniej minuty. Po tej wyrównującej bramce wydawało się, że zaczynamy łapać odpowiedni rytm, Śląsk podwyższył wynik potem błąd w kryciu i było już 3-1. Widocznie nie zasłużyliśmy sobie na to, by ten mecz wygrać. Matusz Putnocky (bramkarz Śląska) bronił faktycznie dobrze, ale to raczej my nie do końca dobrze strzelaliśmy. Były sytuacje naprawdę znakomite, można było je wykończyć lepiej. Natomiast w przypadku bramek Łukasza Brozia bardzo słabo zachowały się nasze skrzydła. Nie wszyscy zawodnicy wywiązali się należycie ze swoich obowiązków w defensywie. Bramki traciliśmy w prosty sposób, by nie powiedzieć w dziecinny. Może taki zimny prysznic się przyda po tej euforii, ale dalej będziemy podążać naszą drogą - grać ofensywnie, ale bardziej odpowiedzialnie w obronie". Vitezslav Laviczka (trener Śląska Wrocław): "Wszyscy widzieliśmy dobry mecz, co była zasługą obu drużyn. Ta atmosfera na stadionie była bardzo ładna. Ja byłem pierwszy raz na stadionie w Poznaniu i muszę przyznać, że to była prawdziwa piłkarska atmosfera i wielki szacunek dla kibiców obu zespołów. Jestem oczywiście bardzo zadowolony z wyniku, mieliśmy świetny początek. Strzeliliśmy pierwsi bramkę, ale dla mnie szczególnie istotnym momentem było zdobycie drugiej. To było ważne pod kątem mentalnym i psychologicznym. Podstawą naszego zwycięstwa była ciężka praca całego zespołu. Byłem zadowolony z tego, jak funkcjonowała organizacja naszej gry - aktywność w obronie i pewność siebie w ataku. Lech ma bardzo mocnych piłkarzy, wiele indywidualności w drugiej linii. To zespół jest niezwykle groźny, gdy posiada piłkę". lic/ co/