Cztery dni po spotkaniu w Sarajewie mistrza Polski czeka ligowa inauguracja - rywalem przy Bułgarskiej będzie Pogoń Szczecin. Przed sezonem Lech wykupił z ekipy "Portowców" jej najlepszego snajpera w poprzednich sezonach Marcina Robaka. Były król strzelców wystąpił w pierwszym składzie w spotkaniu o Superpuchar przeciwko Legii Warszawa, ale już w Sarajewie był tylko rezerwowym. Ewentualne wejście na boisko utrudniły mu dwie kontuzje - Karola Linettego i Dawida Kownackiego. Trener Maciej Skorża przyznał, że w sobotę Robak powinien już zagrać. - Chciałbym, by Marcin jak najwięcej przebywał na boisku i zgrywał się z drużyną. Nie wiem, czy w sobotę wystąpi od pierwszej minuty, ale zakładam, że pojawi się na murawie. Zależy mi na tym, by nasi napastnicy byli dobrze wkomponowani w tę drużynę i najlepiej by się stało, gdyby obaj mogli zagrać - uważa Skorża. Dwie zmiany w podstawowym składzie wymuszają wspomniane kontuzje Kownackiego i Linettego. Być może obaj będą gotowi do gry już na następny mecz ligowy z Lechią Gdańsk. - Wolałbym mieć wszystkich zdrowych już teraz, bo po zejściu gra Karola nasza gra już tak dobrze nie wyglądała. Karol daje nam coś więcej w linii pomocy, ale mamy piłkarzy, którzy potrafią tę dwójkę zastąpić. To będzie też okazja, by w kontekście rewanżu z Sarajewem dać szansę kilku piłkarzom, zobaczyć jak bardzo są przydatni. A kontuzje będą nam się zdarzały, musimy być na nie przygotowani - mówi Skorża. Czy jednak polski klub może pozwolić sobie na rotowanie większością składu tak, by nie wpływało to zbytnio na poziom jego gry? W poprzednim sezonie z takiego założenia wyszedł trener Legii Henning Berg, który jesienią co trzy dni czasem wymieniał niemal całe jedenastki. Koniec końców Legia nie została mistrzem Polski. - Mógłbym polemizować, czy to nie było skutecznie, bo do momentu spotkania z Ajaksem Legia była jednak na pierwszym miejscu. Jej kłopoty zaczęły się dopiero po odpadnięciu z Ligi Euroejskiej, więc wcześniej w jakimś stopniu te rotacje się sprawdzały. Pytanie brzmi: czy mamy na tyle bogate zasoby, by tak robić. Będzie kilka zmian, dwie na pewno, ale wszystko jeszcze zobaczymy - mówił Skorża. Trener Lecha zaznaczył też, że o dyspozycyjności danego zawodnika do gry decyduje parę czynników. - Nie ma jednej reguły, którą się kierujemy, bo każdy zawodnik inaczej reaguje na zmęczenie, a niektórzy są na innym stopniu przygotowania. U nas ta sprawa jest w ogóle skomplikowana: przed każdym spotkaniem podejmujemy indywidualne decyzje co do piłkarzy. Siadamy z lekarzami i sztabem szkoleniowym, monitorujemy graczy, analizujemy, oceniamy, kto ile może biegać i walczyć. A także to, jaki trening powinien odbyć przed spotkaniem. Skład na mecz z Pogonią też będzie zależny od tych czynników - opowiadał szkoleniowiec mistrza Polski. Atutem Lecha powinien być fakt, że ma za sobą już dwa spotkania o stawkę, a Pogoń dopiero zaczyna sezon. Analitycy Lecha oglądali kilka dni sparing "Portowców" z 1.FC Kaiserslautern, który szczecinianie przegrali aż 0-4. - To jest teoretycznie nasz atut, ale z drugiej strony początek sezonu daje jakieś niewiadome. Wynik meczu Pogoni nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku, przez większość spotkania Pogoń grała naprawdę dobrze. Nie spodziewamy się łatwego spotkania, Czesiek Michniewicz wymienił linię obrony, a zmiany są też w pomocy. Będzie to ich inna twarz niż w maju, ale nam zależy na tym, żeby przejąć inicjatywę i zagrać dobry mecz. Nie zakładamy innego scenariusza niż dobre rozpoczęcie - dodał. Trener Lecha zdradził także, że w jego zespole jest czterech wykonawców rzutów karnych. - Tomasz Kędziora, Dawid Kownacki i dwóch takich, których nazwisk nie będę wymieniał, by nie ułatwiać zadania innym trenerom - zakończył Skorża. Początek meczu Lecha z Pogonią w sobotę o godz. 20.30. Andrzej Grupa <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2015-2016,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: sprawdź szczegóły!</a>