Lech zagra z Arką o przerwanie serii pięciu (licząc kwalifikacje Ligi Europy) kolejnych spotkań bez zwycięstwa. Kłopoty kadrowe wciąż jednak są zmorą "Kolejorza", który stracił kolejnych zawodników. W meczu z Legią urazu mięśniowego doznał Thomas Rogne, a w środę więzadła w kolanie naciągnął Darko Jevtić. Jevticia czeka zapewne kilkutygodniowa przerwa, Rogne oraz Mihai Radut mają być gotowi na wtorkowe starcie w Pucharze Polski z ŁKS-em Łódź. Z kolei przerwa Macieja Makuszewskiego potrwa o kilka dni dłużej - on ma wrócić w następnej ligowej kolejce, gdy Lech zmierzy się z Miedzią Legnica. Do dyspozycji Djurdjevicia nie są też Robert Gumny i Nikola Vujadinović. - Nie miałem ostatnio takiego luksusu, by komuś powiedzieć, że może zagrać jeden mecz w rezerwach, bo ma zbyt szeroką kadrę. Zawsze coś się dzieje w naszym zespole, ale musimy sobie z takim momentem radzić. Do Gdyni pojedziemy w osiemnastu, zostanie 2-3 młodszych zawodników, którzy zagrają w rezerwach. Z tej osiemnastki dwóch, o ile nie wystąpią przeciw Arce, też zagra w rezerwach z Gwardią Koszalin, bo chcę by wszyscy zachowali rytm meczowy - mówi Djurdjević. Jedno jest pewne - w Gdyni Lech ma stosować ustawienie z czwórką obrońców, czyli bardziej bezpieczne z tyłu, ale nie dające tylu szans w ofensywie. - Nie mamy nawet warunków, by grać na trzech stoperów, bo tylko tylu mamy teraz w kadrze. Do tego wraca Kostewycz i pozycja wahadłowego może być trochę za mocna na ten moment. Musimy więc grać w tym klasycznym ustawieniu - mówi trener Lecha. Problemem Lecha jest głównie to, że nie ma w tej drużynie piłkarza wiodącego, który w trudnych momentach pociągnąłby za sobą zespół. Djurdjević zwracał na to uwagę już po przejęciu zespołu - stąd też brały się ciągłe rotacje w roli kapitana. Co mecz był nim ktoś inny. Teraz ma się to zmienić. - Byłem od początku świadomy, że nie mamy takiego człowieka w grze, bo liderem poza boiskiem jestem ja. Tyle że w meczu z Legią potrzebni byli liderzy na boisku, a ja na nie nie wybiegnę. Wybraliśmy więc we wtorek czterech graczy, którzy będą odpowiedzialni za szatnię. Są tu najdłużej, albo mają odpowiednie podejście di pracy lub jakoś w grze - tłumaczy Ivan Djurdjević. Ta czwórka to: Łukasz Trałka, Jasmin Burić, Thomas Rogne i Pedro Tiba. - Jasmin i Łukasz są w Lechu długo, wiele tu przegrali, ale i wiele wygrali. Thomas Rogne świetnie pracuje, ma doskonałe podejście, a Pedro Tiba może dać jakość w trakcie meczu, potrafi też porozumieć się z Amaralem, Dionim czy Vernonem De Marco. Ta czwórka ma być siłą zespołu i stanowić więź z moim sztabem. Sam nie byłem kapitanem w Lechu ani żadnym innym klubie, ale widziałem momenty, gdy drużyna czegoś potrzebowała. Chcę tych ludzi sprowokować, by czuli się odpowiedzialni za zespół - opowiada trener Lecha. Djurdjević sam przyznaje, że w roli trenera Lecha więcej czasu poświęcał psychologii niż zajęciom treningowym. - Codziennie dopisuję każdemu na jego kartce coś nowego. To jest różnica między praca w Lechu a innym klubie, bo tu trzeba pracować nie tylko na boisku, ale i poza nim. To może być dłuższy proces, ale piłkarze też czegoś takiego oczekują - mówi Djurdjević. Kolejność w przejmowaniu opaski kapitańskiej będzie teraz prawdopodobnie taka: Trałka, Burić, Tiba, Rigne. W piątek Lech zagra w Gdyni z Arką - początek meczu o godz. 20.30. Andrzej Grupa <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>