"Kolejorz" gra w kratkę, momentami jednak postawa piłkarzy irytuje kibiców, jak to miało miejsce podczas pierwszej połowy spotkania z Górnikiem Zabrze. Czarę goryczy przelała niespodziewana porażka w środę w Legnicy z pierwszoligową Miedzią (0-2) w Pucharze Polski. W czwartek po południu zebrał się zarząd poznańskiego klubu, ale nie było mowy o temat ewentualnej zmianie szkoleniowca. "Takie spotkania mamy co tydzień, nie było w tym nic sensacyjnego. To była bardzo merytoryczna rozmowa, ja przedstawiłem, jaki mam pomysł na zespół, plan działania, nad czym musimy popracować. Rozmawialiśmy o celach krótkofalowych, ale i długofalowych" - tłumaczył Rumak na konferencji prasowej w piątek. Szkoleniowiec pytany, czy można mówić o kryzysie w drużynie, odparł: "Nie nazwałbym tego tak. Jakby nie patrzeć, zdobyliśmy 14 punktów w ostatnich siedmiu meczach. Ale nasza sytuacja jest dość trudna, wielu zawodników, szczególnie tych po kontuzjach, ma niestabilną formę" - przyznał. Lechici w najbliższą sobotę będą chcieli odzyskać zaufanie fanów. Trener zdaje sobie sprawę, że trybuny mogą być nieprzychylnie do niego nastawione. "Wiem o tym, ale nie można się na to jakoś przygotować. Mam tylko jasny przekaz do swoich piłkarzy: +jak chcecie porwać trybuny, musicie dobrze zagrać od pierwszej minuty+" - powiedział. Chorzowianie od ośmiu kolejek są niepokonani. Zdaniem Rumaka takim zespołom sprzyja szczęście i gra się przeciw nim wyjątkowo trudno. "Drużyny mające dobrą passę, często strzelają nieprawdopodobne bramki. Nie spodziewam się większych zmian w grze Ruchu, skoro pewne ustawienia przynoszą mu punkty. Natomiast nie ukrywam, że będą roszady w mojej drużynie. Jak zespół gra słabo, zmiany muszą być" - podsumował Rumak. Mecz Lecha z Ruchem rozegrany zostanie w sobotę o godz. 20.30. W pierwszej rundzie w Chorzowie był remis 1-1.