<a class="db-object" title="Dinamo Batumi" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-dinamo-batumi,spti,8197" data-id="8197" data-type="t">Dinamo Batumi</a>zagra z Lechem Poznań w walce o Ligę Konferencji, gdyż tak jak on przegrało w walce o Ligę Mistrzów. Gruzini mieli rywala znacznie niżej notowanego niż poznaniacy - słowacki <a class="db-object" title="Slovan Bratislava" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-slovan-bratislava,spti,3260" data-id="3260" data-type="t">Slovan Bratysława</a> miał ranking 13.000 przy 25.00 w wypadku Karabachu Agdam. Przypomnijmy, że na skutek strat poniesionych w ostatnich pięciu latach słabiutki współczynnik Lecha Poznań to zaledwie 6.00, co na niewiele pozwala w rozstawieniach. W wypadku Dinamo Batumi to 3.250. To jednak tylko kwestia zorientowania się, jaka jest dzisiaj szacunkowa siła drużyn na podstawie europejskich rozstawień, bowiem współczynnik UEFA w tej fazie rywalizacji o Ligę Konfederacji jest bez znaczenia. Lech Poznań w drugiej rundzie trafia po prostu na innego przegranego w Lidze Mistrzów, którym jest Dinamo Batumi, a w kolejnej (o ile przejdzie) może wylosować rywala niezależnie od współczynnika. Teraz jest na tzw. ścieżce mistrzowskiej, a zatem gra jedynie z mistrzami, którzy odpadli z walki o Ligę Mistrzów. Tak jak mistrz Gruzji. Dinamo Batumi to jednak nie Karabach Agdam A jest to mistrz także z Kaukazu, ale nie tak wysoko notowany jak <a class="db-object" title="Karabach Agdam" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-karabach-agdam,spti,3268" data-id="3268" data-type="t">Karabach Agdam</a>. Nigdy nie grał w żadnej fazie któregokolwiek pucharu, a jego największe osiągnięcie to trzecia runda eliminacji Ligi Konferencji w zeszłym roku, gdy po wyeliminowaniu mistrza San Marino Tre Penne gruzińska ekipa ograła też ceniony BATE Borysow i zatrzymał ją dopiero Sivasspor z Turcji. Pokonanie BATE pokazuje, że Dinamo Batumi idzie w górę. Nie jest już zespołem tak słabym jak w 2017 roku, gdy <a class="db-object" title="Jagiellonia" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-jagiellonia,spti,8085" data-id="8085" data-type="t">Jagiellonia Białystok</a> zmiotła go z murawy w Lidze Europy i to bezdususyjnie. Dodajmy do tego, że Dinamo Batumi już raz z Lechem w tym roku wygrało. Miało to miejsce w styczniu, gdy poznaniacy przebywali na zgrupowaniu w Turcji. Tam pod wodzą jeszcze <a class="db-object" title="Maciej Skorża" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-maciej-skorza,sppi,20158" data-id="20158" data-type="p">Macieja Skorży</a> ulegli w sparingu Gruzinom 1-2. Też szybko wtedy prowadzili - po bramce Daniego Ramireza. Stracili następnie gole, które zdobyli Wladimer Mamuczaszwili z karnego i Tornike Gaprindaszwili. CZYTAJ TAKŻE: <a href="https://sport.interia.pl/klub-lech-poznan/news-zaskoczenie-lech-poznan-pokonany-przez-mistrza-gruzji,nId,5781778">Niespodzianka! Lech Poznań pokonany przez zespół z Gruzji</a> Wówczas Lech grał jednak w rezerwowym składzie np. w ataku wystąpił Filip Wilak, wystąpili też Maksymilian Pignot czy Maksym Czekała, a bramki strzegli Bartosz Mrozek czy Filip Bednarek. Niemniej Lech wystawił wtedy także Joela Pereirę, Bartosza Salamona czy Kristoffera Velde. Teraz Gruzini byli bliscy awansu do dalszej fazy rywalizacji o Ligę Mistrzów. Slovan Bratysława strzelił im gola na 2-1 w doliczonym czasie dogrywki, a mecz zawalił Gruzinom bramkarz Lazare Kupatadze, który był bohaterem pierwszego meczu w Słowacji. Zatem Dinamo ma w bramce podobny problem jak Lech, w którego barwach na Kaukazie zawiódł <a class="db-object" title="Artur Rudko" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-artur-rudko,sppi,60418" data-id="60418" data-type="p">Artur Rudko</a>. Niemniej jest to zespół innego formatu niż Karabach Agdam, a i rozgrywki są już zupełnie inne niż walka o Ligę Mistrzów. Pierwszy mecz - w Poznaniu w czwartek 21 lipca. Rewanż 28 lipca. <a href="https://sport.interia.pl/news-gra-nawrota-o-sportowych-zwierzetach-niektore-przeszly-do-le,nId,6109508">GRA NAWROTA czyli dość trudny quiz. Temat jest nietypowy</a>