Po przełamaniu w meczu z Miedzią Legnica poznański Lech wciąż jednak tracił sporo do Rakowa Częstochowa i to mimo potknięć lidera Ekstraklasy. W Płocku musiał wygrać bezwzględnie, co wcale nie było łatwą sprawą z tak zestawioną i spisującą się obroną. Bez wciąż odsuwanego przez trenera Johna van den Broma portugalskiego obrońcy Pedro Rebocho (ostatni raz zagrał ze Stalą Mielec w meczu otwierającym tegoroczne rozgrywki) Lech miał tu duże luki. Słabo grał Alan Czerwiński, fatalnie wręcz Joel Pereira, mylił się nawet tak ceniony przez kibiców Bartosz Salamon. Miał jednak Lech bramkarza Filipa Bednarka, który wrócił do wysokiej dyspozycji i wielokrotnie ratował Lecha przed stratą gola, zwłaszcza przy prowadzeniu poznaniaków. Selekcjoner Fernando Santos zapewne był zdumiony jak wspaniałą akcją popisał się zupełnie nieobecny w powołaniach do kadry narodowej Radosław Murawski. Przejął on przed polem karnym piłkę nieudolnie wybitą przez płocczan, wykorzystał błędy Dominika Furmana i Damiana Rasaka, po czym kapitalnej jakości i pełnym spokoju technicznym strzałem wpakował piłkę do siatki. Wisła Płock ruszyła od razu. Damian Rasak miał szansę na rehabilitację, okazje bramkowe mieli inni, ale Kolejorz z Filipem Bednarkiem wybronił się i trzymał prowadzenie mimo tak koszmarnych błędów defensywy. Lech Poznań odpierał ataki Wisły Płock Nerwowa była druga połowa, nerwowy był trener van den Brom. Bo też Lech cały czas balansował na krawędzi straty nieznacznej przewagi. I to niezależnie od tego, że w 53. minucie snajper poznaniaków Mikael Ishak dostrzegł, że daleko z bramki wyszeł bramkarz Krzysztof Kamiński. Przelobował go z bardzo daleka, ale piłka trafiła na górną siatkę bramki Wisły. To była jednak z kontr mistrzów Polski, bo Wisła Płock postawiła wszystko na jedną kartę. W 71. minucie z boiska wyleciał jednak jej kapitan Jakub Rzeźniczak, który ostrym atakiem doprowadził do urazu Alana Czerwińskiego. W brutalny sposób powalił go na ziemię. Obolały lechita pozbierał się z boiska, przyjął przeprosiny, ale gwiazda Wisły nie grała już dalej. Ishak też meczu nie skończył - po konsultacji ze sztabem został zmieniony przed końcem przez Artura Sobiecha, zapewne z myśleniem o starciu Lecha w Pucharze Konferencji. Z kolei na następny mecz z Zagłębiem Lubin wykartkowali się Jesper Karlström i Radosław Murawski - i to w trzy minuty! Sobiech, który zmienił Mikaela Ishaka, starł się w polu karnym z Dominikiem Furmanem i po tej akcji sędzia podyktował rzut karny. Szweda nie było, więc do piłki podszedł Kristoffer Velde. Zanim jednak wykonał jedenastkę, sędzia podbiegł do monitora VAR wezwany przez jego obsługę i karnego anulował. Wisła Płock zyskała kilka minut na odrobienie strat. I w dziesiątkę zdołał zepchnąć Lecha do obrony. Losów meczu jednak nie zmienił.