Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Lech Poznań - Widzew Łódź! Trener Lecha Mariusz Rumak mówił przed tym spotkaniem, że Widzewa się nie boi, ale darzy ten zespół szacunkiem. Miłe słowa, ale chyba nie do końca prawdziwe. W Lechu wszyscy są już myślami przed najważniejszym meczem sezonu w Warszawie, bo w piątek trener poznaniaków postanowił oszczędzić aż trzech podstawowych graczy - Luisa Henriqueza, Aleksandara Tonewa oraz Kaspera Hamalainena. Dwaj pierwsi doznali urazów w ostatnim meczu z Wisłą i Rumak wolał nie ryzykować ich zdrowia, fiński pomocnik niemal co mecz ma jakiś problem zdrowotny. Okazało się, że bez Hamalainena i Bartosza Ślusarskiego (wszedł na boisko po przerwie) gra ofensywna wygląda jednak słabo. W Widzewie żadnych roszad po zwycięskim meczu sprzed tygodnia nie było - przez pierwsze 30 minut łodzianie spisywali się całkiem nieźle. Wysoko bronili pressingiem, spychali gospodarzy na ich połowę. Lech co prawda już po dwóch minutach miał jedną groźną sytuację (a Hachem Abbes od 75. sekundy żółtą kartkę), ale później grał słabo. Jego akcje rozwijały się tylko prawą stroną (tam był Gergo Lovrencics), lewa (z Mateuszem Możdżeniem) i środek (z Karolem Linettym i Łukaszem Teodorczykiem) prawie nie istniały. Ten ostatni miał znakomitą sytuację w 21. minucie, gdy prawie od połowy boiska biegł z piłką i znalazł się sam na sam z Maciejem Mielcarzem. Z 18 metrów chciał lobować bramkarza Widzewa, ale zrobił to w taki sposób, że tylko wzbudził jęk politowania na trybunach. Łodzianie mieli sporo stałych fragmentów gry, ale rzadko przynosiły one zagrożenie dla bramki Krzysztofa Kotorowskiego. W 8. minucie swój wielki talent pokazał Mariusz Stępiński - zdołał wywalczyć pozycję w polu karnym Lecha, przyjął piłkę stojąc tyłem do bramki, a później uderzył z półobrotu. Ten ostatni element był już najsłabszym ogniwem całej akcji - piłka poleciała nad bramką. Stadion w Poznaniu dość długo prezentował się smutno - kibice Lecha nie prowadzili przed przerwą dopingu, protestując w ten sposób przeciwko decyzji wojewody wielkopolskiego o zamknięciu sektora gości za wybryki fanów Wisły Kraków. Piłkarze też się często mylili - cały czas lało, boisko było mokre, a to z kolei powodowało kiksy i niedokładność. Lech poprawił swoją grę w ostatnim kwadransie przed przerwą. Stało się tak, bo akcje ofensywne zaczął też przeprowadzać Możdżeń. Mielcarz kilka razy był w opałach, a najbliżej sukcesu był zresztą sam Możdżeń, który w 34. minucie posłał piłkę tuż obok słupka. W przerwie trener Lecha dokonał dwóch zmian, które miały kluczowe znaczenie dla losów całego spotkania. Na boisku pojawili się Hamalainen i Ślusarski, którzy zmienili słabiutkich przed przerwą Linetty'ego i Teodorczyka. "Ślusarz" już w 16. sekundzie oddał pierwszy bardzo groźny strzał - Mielcarz musiał przerzucić piłkę nad poprzeczką. Cztery minuty później Hamalainen zabrał piłkę rywalowi, zagrał do Ślusarskiego, a ten przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem gości. Lech wywalczył jednak rzut rożny, po którym pięknym uderzeniem zza pola karnego popisał się Możdżeń. Stadion już wtedy żył na całego - kibice śpiewali, pokazali też efektowną oprawę. Być może emocje wróciłyby na Bułgarską także na boisku, gdyby w 54. minucie Stępiński zdołał lepiej wykończyć kontrę, po której był sam przed Kotorowskim. Bramkarz odbił jednak piłkę, a sześć minut później było właściwie po meczu. Hamalainen wygrał pojedynek siłowo-biegowy z Abbesem i też stanął oko w oko z Mielcarzem. Strzelił źle - bramkarz Widzewa odbił piłkę lewą nogą, ale pechowo - prosto w Fina. Ten nie miał już wpływu na lot futbolówki, która wpadła do siatki. To kompletnie rozbiło łodzian. Lech miał jeszcze pięć okazji, ale dołożył dwa trafienia - gole strzelili Ślusarski i Lovrencics. Przynajmniej do soboty Lech jest więc znów liderem T-Mobile Ekstraklasy. Lech Poznań - Widzew Łódź 4-0 (0-0) Bramki: 1-0 Możdżeń (50. minuta), 2-0 Hamalainen (60. minuta), 3-0 Ślusarski (74. minuta), 4-0 Lovrencics (90. minuta +2) Lech: Kotorowski - Kędziora, Ceesay, Kamiński, Wołąkiewicz (75. Djurdjević)- Lovrencics, Murawski, Trałka, Linetty (46. Hamalainen), Możdżeń - Teodorczyk ŻK (46. Ślusarski). Widzew: Mielcarz - Broź, Phibel, Abbes, Płotka - Kaczmarek, Okachi, Kasprzak (58. Nowak), Dudek (58. Ben Dhifallah), Pawłowski - Stępiński (76. Rybicki). Sędziował Hubert Siejewicz z Białegostoku. Autor: Andrzej Grupa Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Lech Poznań - Widzew Łódź! Zapis relacji na urządzenia mobilne Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy