Lech Poznań od początku sezonu narzeka na olbrzymie problemy ze stoperami. Kontuzje Bartosza Salamona, Antonio Milicia, Ľubomíra Šatki czy Filipa Dagerståla sprawiają, że poznaniakom przydałby się kolejny środkowy obrońca. Jak poinformowaliśmy na początku sierpnia, blisko transferu do mistrzów Polski był Michał Helik. Od tego czasu sprawa stoi jednak w miejscu. Czy reprezentant Polski w końcu trafi na Bułgarską? Postanowiliśmy to sprawdzić. Rekordowa oferta Lecha Porozumienie pomiędzy Lechem a angielskim Barnsley zostało osiągnięte na początku sierpnia. Klub, który niedawno spadł z Championship do League One, wstępnie żądał za swojego zawodnika 2 mln euro. Lech natomiast oferował o milion mniej. Jednak na dzień przed pucharowym meczem z Víkingurem Reykjavik ustalono ostateczną cenę za polskiego defensora. Według naszych ustaleń ta miałaby wynosić około 1,5 mln euro, co byłoby nowym rekordem transferowym Ekstraklasy. Dodatkowo w umowie miały znaleźć się zapisy dotyczące bonusów, na przykład za wyjazd piłkarza na mundial lub awans klubu do Ligi Mistrzów. Gdyby wszystkie bonusy zostały zrealizowane, kwota transferu urosłaby do blisko 2 mln euro! Helik wciąż czeka Tak jak pisaliśmy na początku sierpnia, piłka była po stronie samego zawodnika, który ma wstępnie ustalony czteroletni kontrakt. Helik decyzji jednak nie podjął i nie zaakceptował warunków Kolejorza. Zawodnik cały czas liczy na ofertę z silniejszej ligi niż Ekstraklasa. Co prawda w międzyczasie pojawiały się sygnały z klubów z Belgii czy Holandii, ale za każdym razem brakowało konkretów. Jak słyszymy z otoczenia piłkarza, Helik dostał także propozycję z Championship, ale zainteresowany nim klub nie był w stanie spełnić oczekiwań Barnsley. Jednocześnie - jak udało nam się potwierdzić - porozumienie pomiędzy Lechem, a Anglikami wciąż obowiązuje. Aktualna jest także złożona Helikowi oferta kontraktu, bo pozyskanie polskiego stoper jest dla Lecha kluczowe. A to wciąż daje choćby niewielkie szanse na transfer. Jednocześnie sygnał wysyłany przez obóz Helika jest jasny: priorytetem piłkarza jest pozostanie na zachodzie. Teoretycznie możliwy jest więc scenariusz, gdy 26-latek nigdzie nie odejdzie i rozegra sezon w trzeciej lidze. Gdyby tak się stało, w Poznaniu może zostać Šatka. Słowakiem co prawda interesowały się kluby z Węgier i Włoch, ale istnieje możliwość, że pozostanie na Bułgarskiej do końca kontraktu (jak w przeszłości Christian Gytkjaer). Jak donoszą portale Meczyki.pl i Weszło, Kolejorz obserwuje także zagranicznych obrońców: Victora Dicana z FC Botoșani i Benjamína Kuscevicia z Palmeiras São Paulo. Sebastian Staszewski, Interia