Odejście Pedro Rebocho było sporym rozczarowaniem dla kibiców Lecha Poznań, bowiem Portugalczyk był cenionym obrońcą, który odegrał w Lechu i jego sukcesach (mistrzostwo Polski w 2022 roku, dobra gra w europejskich pucharach) sporą rolę. Pozyskany z ligi francuskiej obrońca jednak w Lechu nie zostanie. Odszedł z końcem kontraktu i trafić może do greckiego Panathinaikosu Ateny. Lech Poznań szuka następcy i niewykluczone, że znalazł. A jest to nie byle kto i zwłaszcza z nie byle jakiego klubu. Transfery między polskimi klubami a niemieckim, zwłaszcza z Bundesligi nie są częste. W Poznaniu znane są przypadki Adama Zrelaka z Warty Poznań czy Mikaela Ishaka z Lecha Poznań. Szwed grał przez wiele lat w 1. FC Nürnberg i to w czasie, gdy występowała ona w Bundeslidze. Odszedł wraz z wygaśnięciem kontraktu i wtedy, latem 2020 roku przechwycił go Lech Poznań na zasadzie okazji. Wyciągnięcie gracza o takiej przeszłości było sporą sztuką, wtedy nieco pomogła pandemia. W każdym razie Mikael Ishak okazał się strzałem doskonałym. Dzisiaj to jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy gracz Lecha, ceniony i kochany w Poznaniu. Niemcy już wieszczą dymisję swego selekcjonera. Polska nie pomogła Daley Sinkgraven blisko Lecha Poznań Teraz Kolejorz zamierza sprowadzić z Niemiec holenderskiego obrońcę Daleya Sinkgravena, który jest zawodnikiem Bayeru Leverkusen, ale jedynie do końca czerwca. W 2019 roku Bayer kupił go z Ajaxu Amsterdam za 3 mln euro. W ostatnim sezonie Holender rozegrał12 gier w Bundeslidze, a bywało już, że zaliczał ponad 20 w sezonie. 27-letni zawodnik to były młodzieżowy reprezentant Holandii. W pierwszej drużynie Oranje jeszcze nie zagrał. Zawodnik ma niebawem przejść testy medyczne i wzmocnić Lecha, w transfer jest w sporej mierze zasługą trenera Johna van den Broma, a także znającego dobrze Holandię dyrektora sportowego klubu Tomasza Rząsy.