Jeszcze niedawno nastoletni Jóźwiak mógł pobierać piłkarskie korepetycje u doświadczonych Łukasza Trałki, Macieja Gajosa czy Jasmina Buricia, teraz dla wchodzącej do pierwszej drużyny Lecha wielką ławą młodzieży sam będzie autorytetem. - Sam się zdziwiłem, gdy zobaczyłem w szatni tylu chłopaków z akademii. To supersprawa, że się tu razem spotykamy. Średnia wieku będzie bardzo niska, bo nowi gracze też nie należą do bardzo doświadczonych, ale już widać kolektyw. Myślę, że mimo młodego wieku drużyny to wszystko zaprocentuje. Ten zespół ma jednak trochę doświadczenia, Robert czy ja zagraliśmy już trochę tych spotkań w Ekstraklasie - uważa Jóźwiak. W kadrze Lecha jest obecnie tylko dwóch piłkarzy, którzy w rodzimej najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrali ponad 100 spotkań - to Maciej Makuszewski i Darko Jevtić. Za nimi są Tomasz Cywka, Wołodymyr Kostewycz i Christian Gytkjaer, a później wspomniana dwójka młodzieżowców - Jóźwiak i Gumny. Mimo młodego wieku, to właśnie także ci ostatni pomagają wejść absolwentom klubowej akademii do Ekstraklasy. - Znamy się z tą młodzieżą nie od dziś, musimy im pomagać i staramy się to robić. A oni widzą, że jest jednak różnica i mają nad czym pracować. Idziemy w dobrym kierunku, nie ma w tej pracy stresu. A to, że jest ich tak wielu sprawia, że nie mają problemów z aklimatyzacją się dobrze odnajdują - opowiada skrzydłowy Lecha. Jóźwiak nie zgadza się ze stwierdzeniem, że w poprzednim sezonie atmosfera w szatni Lecha była fatalna, co zresztą stało się efektem słabych wyników i ciągłych roszad trenerskich. - Nie była taka, jak się o niej mówi, że zła. Na pewno wielu ludzi było w tej szatni od lat i to się teraz zmieniło. Szatnia jest zupełnie inna, a mogę to stwierdzić, bo w tamtej szatni byłem przez kilka lat. Atmosfera jest zupełnie inna, nie chcę mówić, że lepsza czy gorsza. Tyle że na boisku dzisiaj widać, że jeden walczy za drugiego. Kamil Jóźwiak zapewnia, ze jest gotowy do kolejnego sezonu. W finałach Euro U-21 we Włoszech zagrał tylko w doliczonym czasie w pierwszym meczu z Belgią, później nie podniósł się z ławki rezerwowych. - Nie ukrywam, że za dużo nie pograłem, Robert Gumny zresztą też, ale jego wyłączyła choroba. Mieliśmy jednak chwilę przerwy przed samymi mistrzostwami, a to osiem dni po turnieju wystarczy. Niektórzy, grający w pucharach, nie mogli się cieszyć nawet takim urlopem, więc możemy być zadowoleni. Czuję się wypoczęty, ale już się stęskniłem za zespołem i chciałem wracać - kończy Kamil Jóźwiak. Andrzej Grupa Ekstraklasa: sprawdź terminarz nowego sezonu!