Można więc powiedzieć, że pod względem skuteczności w wygrywaniu meczów Lech nie zrobił prawie żadnego postępu w ostatnich latach. Trenerowi Dariuszowi Żurawiowi udało się w 2020 roku wyjść na drugie miejsce w lidze dzięki serii udanych meczów, ale też nie zapominajmy, że odbijał się z niskich pozycji, jakie poznaniacy zajmowali również wiosną zeszłego roku. Awansował do fazy grupowej Ligi Europy, ale w Ekstraklasie spisywał się cały czas dość słabo.Dość powiedzieć, że według tych statystyk średni punktowa Lecha pod ręka Dariusza Żurawia to zaledwie 1.54 na mecz. Czyli - przeciętna, bo na trzy punkty do zdobycia. Jest to średnia, która w żadnym razie nie gwarantuje sukcesów w lidze, porównywalna do dorobku Ivana Djurdjevicia czy Adama Nawałki, których pobyt w Kolejorzu bez wątpliwości uznaje się za udany. Trenerzy, którzy odnosili w Lechu jakieś sukcesy i zdobywali trofea, punktowali znacznie lepiej. Maciej Skorża, mimo potężnego kryzysu z początku sezonu 2015/2016, który zmiótł go z posady trenerskiej, osiągnął 1,59 pkt na mecz, Jan Urban - podobnie. Dariusz Żuraw nie doszedł nawet do tego poziomu. Lech Poznań jest coraz słabszy Listę szkoleniowców ostatnich lat otwiera Mariusz Rumak, który przez dwa lata pracy między 2012 a 2014 rokiem uzyskał 1,93 pkt. Niewiele słabszy był Jacek Zieliński, dalej Nenad Bjelica i Franciszek Smuda. W wypadku Mariusza Rumaka nie liga, a klęski w europejskich pucharach okazały się dla niego demolujące. Te średnie pokazują także, że pod względem ligowej skuteczności Kolejorz od lat się nie rozwija, a raczej uwstecznia. Nie zdobywa trofeów, ale wynika to z czegoś i nie jest przypadkowe. Im trener późniejszy, tym z reguły słabiej się spisywał i słabiej punktował.