Piłkarze Lecha Poznań udali się na mecz z Fiorentiną we Florencji niedużym samolotem fokker 100 rumuńskich linii Carpatair. Jest to o tyle ciekawe, że niemal osiem lat temu, gdy Lech poprzednio grał we Florencji, taki samolot ratował mu skórę. Poznaniacy mieli wówczas polecieć na mecz wynajętym słoweńskim samolotem czarterowym. Miał startować o godz. 10.30. Maszyna nie dotarła jednak na Ławicę ani wtedy, ani dwie, trzy, pięć godzin później. Nie dotarła w ogóle. Uziemiły ją w Lublanie kłopoty techniczne. Zespół Lecha miała już uszykowane bagaże, wśród których były nie tylko rzeczy osobiste, piłkarskie stroje, sprzęt sportowy, medykamenty, ale nawet prowiant, na który czekał na miejscu kucharz Kolejorza Artur Dzierzbicki. Nie doleciał na czas i Paulo Sousa, wówczas trener Fiorentiny, odbył konferencję prasową bez poznaniaków. Lech szukał rozwiązania i ostatecznie znalazł - poleciał małym samolotem fokker 100, podstawionym w ostatniej chwili przez rumuńskie linie Carpatair. Dotarł z jedenastogodzinnym opóźnieniem, więc nie trenował przed meczem. Poszedł spać i niemal z marszu przystąpił do meczu. Historyczna wygrana Lecha Poznań we Florencji Tym większe było zaskoczenie, że to spotkanie wygrał. Zwyciężył 2:1 po golach młodziutkiego wtedy Dawida Kownackiego i Macieja Gajosa. Wygrał, chociaż jego skład wyglądał tak: Burić - Kędziora, Dudka, Kamiński, Kadar - Tetteh, Trałka - Lovrencsics, Holman (68. Hamalainen), Formella - Thomalla (62. Kownacki, 77. Gajos) Było to zarazem pierwsze w historii zwycięstwo polskiego klubu w europejskich pucharach we Włoszech. Ani Wisła Kraków w czasach swej świetności, ani Widzew Łódź pojedynkujący się z Juventusem Turyn, ani sam Lech w starciu z Juventusem w 2010 roku, ani nikt inny nie zdołali tego dokonać - jedynie Kolejorz trenera Jana Urbana po jedenastogodzinnym opóźnieniu w przylocie do Florencji. Ciekawostką jest fakt, że teraz Lech poleciał do Florencji również fokkerem 100 (miejscowe lotnisko nie przyjmuje większych maszyn) i również linii Carpatair. Rumuńskie linie mają we flocie dwa takie samoloty, więc było 50 procent szans, że to ten sam samolot co w 2015 roku.