Lotto Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Lech przerwał serię czterech kolejnych spotkań Śląska bez porażki, a sam przedłużył swoją zwycięską passę do trzech spotkań. Poznaniacy wygrali 3-0 po trafieniu Darko Jevticia i dwóch golach Marcina Robaka. - Muszę pochwalić moją drużynę za ten mecz, już w pierwszej połowie graliśmy świetnie i powinniśmy wtedy prowadzić 2-0 lub 3-0. Nasz przeciwnik ani razu nie oddał groźnego strzału w tym okresie. Dopiero na początku drugiej części gry mieliśmy fazę, gdy straciliśmy trochę pewności, ale druga i trzecia bramka potwierdziła zasłużona zwycięstwo - ocenił chorwacki szkoleniowiec Lecha. Bjelica był zadowolony z, jak to nazwał, rozwoju drużyny. - Strzelamy bramki, w trzech meczach zdobyliśmy ich dziesięć, a spotkania po przerwach na kadry zawsze są problemem, bo u nas wyjeżdża ośmiu graczy, ale dziś rozegraliśmy bez żadnych komplikacji - stwierdził. O dziwo, trener Lecha wystawił w tym spotkaniu dokładnie taki sam skład, jak w zwycięskim meczu z Ruchem Chorzów przed przerwą. - Nie było sensu dokonywać zmian, bo drużyna dobrze funkcjonowała już w poprzednich spotkaniach z Wisłą Płock czy Ruchem. Dobrze jest mieć świadomość, że na ławce siedzą Robak czy Tetteh, w odwodzie zostaje Pawłowski czy młodzi: Formella i Jóźwiak. To daje duże możliwości - mówił Bjelica. Przed Lechem teraz duże wyzwanie: najpierw czeka go spotkanie w Lubinie z Zagłębiem, później w Krakowie z Wisłą w Pucharze Polski, a wyjazdową serię zakończy wyprawa do Białegostoku. - Dla mnie najważniejszy jest następny mecz, czyli tren z Zagłębiem Lubin. Tylko on mnie teraz interesuje. O Wiśle i Pucharze Polski pomyślę po spotkaniu w Lubinie. Podstawową moją zasadą jest koncentracja na tym, co jest najbliżej - stwierdził Bjelica. Smutny był trener Śląska Mariusz Rumak, który odkąd odszedł z "Kolejorza", miał pozytywny bilans w starciach z tą drużyną - dwa zwycięstwa, remis i porażka. Teraz przegrał po raz drugi. - Są takie mecze, po których ciężko coś dobrego powiedzieć. Słabo rozpoczęliśmy to spotkanie, pierwszy kwadrans był zbyt bojaźliwy w naszym wykonaniu. Dopiero po 20 minutach zaczęliśmy realizować to, co chcieliśmy, ale wtedy było już 0:1 - narzekał Rumak. - W drugiej połowie zaczęliśmy grać lepiej, ale straciliśmy wtedy dwie bramki. Wydaje się po wyniku, że Lech tutaj dominował, ale ja tak tego nie odbieram. Choć to oczywiście wielka zasługa Lecha, że wykorzystali wszystkie nasze błędy - ocenił szkoleniowiec wrocławian. - W Poznaniu, Warszawie i jeszcze kilku miejscach trzeba wykorzystywać sytuacje, a jak się ich nie wykorzysta, to skorzysta na tym przeciwnik. Dzisiaj taka lekcja nas spotkała, ale czasami lepiej przegrać 0-3 niż trzy razy po 0-1. I optymistycznie, choć teraz głowy bolą, patrzymy w przyszłość. Czekają nas trudne mecze, najpierw Legia, później wyjazd do Lechii, następnie Pogoń, która właśnie zdemolowała Wisłę Kraków. To trudny okres, wymagający, ale pełen fajnych wyzwań. Jak ktoś lubi wyzwania, to mam nadzieję, że podoła - stwierdził Rumak. Trener Śląska został zapytany, czy błędem nie było postawienie na zaledwie jednego defensywnego pomocnika, bo Adamowi Kokoszce brakowało wsparcia w środkowej strefie. Za kartki pauzował bowiem Filipe Goncalves. - Jedynym innym wyborem mógł być Ostoja Stjepanović, ale on ciężko teraz pracuje, by wrócić do formy. Trzeba było podjąć jakieś decyzje i zdecydowaliśmy, że zagramy takim odwróconym trójkątem, z jedną szóstką. W ofensywie po części to się sprawdziło, bo nawet jak pracowałem w Poznaniu, to rzadko ktoś potrafił sobie stworzyć tyle sytuacji. W defensywie rzeczywiście chyba czegoś brakowało, bo nie mamy wyniku jaki byśmy chcieli mieć. Z Poznania, Andrzej Grupa