- Przy zachowaniu odpowiedniej dyscypliny taktycznej stać nas na dobry wynik - mówił krótko przed wylotem do Sarajewa trener Maciej Skorża. Lech we wtorek rozpoczyna walkę o awans do fazy grupowej LM, w której polski zespół po ostatni zagrał w sezonie w 1996/97. Wówczas Widzewowi Łódź udało się otworzyć "bramy do raju". Poznaniaków czeka jednak zdecydowanie dłuższa droga niż Widzew, czy wcześniej Legię Warszawa, którym wystarczyło pokonanie jednego rywala. "Kolejorz" musi wyeliminować aż trzy zespoły, a na początek zmierzy się z mistrzem Bośni i Hercegowiny. Właścicielem bośniackiego klubu jest ekscentryczny miliarder Malezyjczyk Vincent Tan. To dzięki jego pieniądzom FK Sarajewo zdobyło mistrzostwo, a przed rokiem krajowy puchar. W ubiegłym sezonie drużyna dotarła do czwartej rundy kwalifikacyjnej Ligi Europejskiej. Skorża bardzo ostrożnie podchodzi do wtorkowego pojedynku. Liczy, że wygrana w Superpucharze Polski nad Legią Warszawa (3-1) doda pewności jego piłkarzom. - Jesteśmy w podobnej sytuacji jak nasi rywale, którzy też są w okresie przygotowawczym, a rozgrywki zaczynają tydzień po nas. Zawsze ten początek jest jakąś niewiadomą. Myślę, że ten mecz o superpuchar spowoduje, że będziemy bardziej pewni siebie i lepiej zorganizowani od naszego rywala. Przy zachowaniu odpowiedniej dyscypliny taktycznej stać nas na dobry wynik - mówił szkoleniowiec Lecha na poznańskim lotnisku. Sztab szkoleniowy dokładnie prześledził materiały wideo z meczami Bośniaków, głównie z poprzedniego sezonu. - Musimy jednak pamiętać, że wielu nowych piłkarzy dołączyło do tej drużyny i to w ostatnich dniach. Nie zagrali jeszcze nawet w sparingach. Dlatego do końca nie wiemy, w jakim składzie przystąpią do jutrzejszego spotkania. Ale w tym pierwszym meczu powinniśmy patrzeć przede wszystkim na siebie. Musimy zachować pełną koncentrację, bo każda bramkę w jedną czy drugą stronę może zadecydować o awansie - podkreśli Skorża. Zobacz materiał TVP Sport: Do Sarajewa trener zabrał 21-osobową kadrę. W składzie znaleźli się Krzysztof Kotorowski, Maciej Wilusz i David Holman oraz zawodnicy, którzy byli w zespole na mecz z Legią. Spotkanie w stolicy Bośni i Hercegowiny będzie szczególne dla bośniackiego bramkarza Jasmina Buricia. Wszystko wskazuje na to, że to na niego Skorża postawi we wtorkowym meczu. Burić zagra w swojej ojczyźnie po raz pierwszy od 2009 roku, kiedy to przyszedł do Lecha. - Wracam do domu na dwa dni i bardzo się z tego powodu cieszę. Będzie okazja do zobaczenia się z rodziną i przyjaciółmi, którzy też będą obecni na tym meczu. Większość z nich po raz pierwszy mnie zobaczy na żywo od czasu jak gram w Lechu - mówił bramkarz "Kolejorza". Jego dodał, jego koledzy nie powinni obawiać się "bałkańskiego piekła" w Sarajewie. - Będzie na pewno gorąco, z drugiej strony to nie powinno mieć dla nas większego znaczenia. Jesteśmy przyzwyczajeni do gry przy głośnych trybunach. Przecież nasz ostatni mecz z Legią oglądało 40 tysięcy kibiców. Na pewno czeka nas ciężka walka, bo drużyna z Sarajewa zrobiła duży postęp jako klub, ale także sportowo. Ten pierwszy mecz będzie niezwykle ważny, bo oni są mocni przede wszystkim u siebie. Sarajewo jest groźne w ataku, a Leon Benko to bardzo dobry napastnik i na pewno trzeba na niego zwrócić szczególną uwagę - zaznaczył Burić. Mecz FK Sarajewo z Lechem rozegrane zostanie we wtorek o godz. 21.00. Rewanż zaplanowano na 22 lipca (godz. 20.30). <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-liga-mistrzow-2-runda-kwalifikacji,cid,636" target="_blank">Eliminacje Ligi Mistrzów - sprawdź szczegóły!</a> Zobacz materiał TVP Sport: