- Początek był niezły - tak mój, jak i drużyny. Po moim dośrodkowaniu Lubomir Szatka mógł strzelić gola. Później Rangersi nas przycisnęli. Po moim błędzie padła bramka - biorę to na siebie. To jest normalne, taka jest piłka, błędy się zdarzają. Nie był to jednak najlepszy mecz w moim wykonaniu - komentował na gorąco Kamiński przed kamerami Polsatu Sport. 18-letni skrzydłowy doceniał klasę przeciwnika. Jak zaznaczył, był to bardzo poukładany zespół.- To był zupełnie inny przeciwnik, niż Standard. Tamten zespół nie był tak poukładany, nie grał tak agresywnym pressingiem. To bardzo dobra drużyna, niepokonana od 25 spotkań. Nic, tylko wyciągać lekcje - komentował piłkarz Lecha.Kamiński ciekawie odpowiedział też na pytanie, jak ocenia całą przygodę w fazie grupowej Ligi Europy.- My, jako polska drużyna, uczymy się tego. Dużym sukcesem jest to, że w ogóle tu dotarliśmy. Mogą teraz na nas wieszać psy, ale zagraliśmy nawet niezłe spotkania - zwłaszcza pierwsze z Benficą, ze Standardem. Dążymy do tego, żeby co roku grać z takimi drużynami. W takim kierunku musi iść polska piłka i polskie kluby, bo jak nie będziemy co roku występować w europejskich pucharach, to polska piłka będzie stała w miejscu i będziemy kończyć tak, jak teraz - ocenił 18-letni zawodnik. Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl! Kliknij! WG