To był pierwszy mecz Lecha po odejściu Darko Jevticia do Rubina Kazań. Na jego pozycji zagrał utalentowany Filip Marchwiński. 18-latek w ubiegłym roku został wybrany przez brytyjski dziennik "The Guardian" do pięćdziesiątki najbardziej utalentowanych zawodników z rocznika 2002. Marchwiński w tym meczu wyglądał jakby wszedł w zbyt duże buty. O wiele lepiej zagrał jego rówieśnik Jakub Kamiński. Nominalny pomocnik wobec długotrwałej kontuzji Roberta Gumnego wystąpił na prawej stronie defensywy i wypadł bardziej niż poprawnie. Jevtić po odejściu do Rubina przeniósł się kilka kilometrów dalej, Rosjanie również szykują się do sezonu na tureckiej riwierze. Szwajcar znalazł czas, by zobaczyć niedawnych kolegów w boju, a pojawili się także inni byli piłkarze Lecha. Tomasz Kędziora z Dynama Kijów, Maciej Gajos z Lechii Gdańsk oraz były szkoleniowiec "Kolejorza", obecnie trener kadry młodzieżowej Czesław Michniewicz. W pierwszej połowie dominował, występujący w mocnym składzie Szachtar, ale chyba założenia miał takie że chciał wejść z piłką do bramki. Jego akcje były zbyt koronkowe, wyraźnie swojego dnia nie miał Brazylijczyk Taison, który uderzył w poprzeczkę, ale nie bramki a płotu okalającego boisko. Tuż przed przerwą ukraińska drużyna docisnęła Lecha. Taison wypuścił w uliczkę Ismayliego, na szczęście Mickey van der Hart był na miejscu. Trzeba przyznać, że Holender bardzo podciągnął się z języka polskiego i sprawnie dyrygował defensywą w naszym języku. Lechici sprawiali zagrożenie ze stałych fragmentów gry. Kilkukrotnie po kontrach faulowany był Kamil Jóźwiak, z prawej strony dośrodkowywał Tymoteusz Puchacza, a piłkę w siatce próbował umieścić głową norweski wieżowiec Thomas Rogne. Zanim wybrzmiał gwizdek oznajmiający przerwę bardzo groźnie tuż obok słupka uderzał Tete, brazylijski nastolatek, zawodnik w stylu Douglasa Costy, warty wg transfermarkt 17 milionów euro. Lech zaczął drugą połowę tym samym składem, ale tuż na jej początku Marlos uśpił czujność defensywy dośrodkował w pole karne, a tam był już Serhij Krywcow, który tuż obok słupka umieścił piłkę w siatce. Wobec tego, że Christian Gytkjaer był odcięty od podań, sprawy w swoje ręce a właściwie nogi w 76. minucie wziął Tymoteusz Puchacz fantastycznym przebojem na skrzydle minął dwóch rywali, po czym trafił prosto w bramkarza. Trzy minuty przed końcem spotkania groźnie strzelał rezerwowy Lecha Filip Szymczak. Im bliżej meczu tym było łatwiej, gdyż Szachtar stopniowo wymieniał całą jedenastkę. Na boisku obok ćwiczyła Crvena Zvezda Belgrad pod dowództwem byłego świetnego piłkarza Dejana Stankovicia. Wśród trenujących był jeden z celów transferowych Lecha, Dusan Jovancic. Wobec odejścia Jevticia wydaje się, że największe braki poznaniacy mają właśnie na tej pozycji. Lech Poznań - Szachtar Donieck 0:1 (0:0) Bramka: Serhij Krywcow 52 min. Lech Poznań: 1. Mickey van der Hart (68, 33. Karol Szymański) - 38. Jakub Kamiński, 37. Ľubomír Satka (68, 5. Dorde Crnomarković), 4. Thomas Rogne (68, 13. Tomasz Dejewski), 22. Wołodymyr Kostewycz - 7. Kamil Jóźwiak (61, 16. Juliusz Letniowski), 6. Karlo Muhar, 25. Pedro Tiba, 36. Filip Marchwiński (68, 15. Jakub Moder), 27. Tymoteusz Puchacz - 9. Christian Gytkjær (78, 23. Filip Szymczak). Szachtar Donieck: 30. Andrij Pjatow (46, 1. Ołeksij Szewczenko; 68, 81. Anatolij Trubin) - 50. Serhij Bołbat (68, 29. Ihor Kyriuchancew), 4. Serhij Krywcow (76, 76. Nazarij Murawśkyj), 22. Mykoła Matwijenko (61, 5. Dawit Choczolawa), 31. Ismaily (61, 28. Marquinhos Cipriano) - 14. Tetê (46, 20. Wiktor Kowałenko), 11. Marlos (68, 23. Władysław Wakuła), 6. Taras Stepanenko (61, 8. Marcos Antônio), 21. Alan Patrick (61, 17. Artem Bondarenko), 7. Taison (46, 15. Jewhen Konoplanka) - 10. Júnior Moraes (46, 99. Fernando; 82, 45. Danyło Sikan). Maciej Słomiński z Belek