Te bezpośrednie starcia wypadają bowiem fatalnie dla Lecha Poznań - przegrał z Rakowem finał Pucharu Polski i to wyraźnie 1-3, a gorszy bilans bezpośrednich spotkań sprawia, że mimo tego samego dorobku punktowego, Raków jest wyżej od Lecha w tabeli. Na całe szczęście dla pokonanego na Stadionie Narodowym poznańskiego Lecha kolejnego starcia z Rakowem już nie będzie. Walka o mistrzostwo Polski rozstrzygnie się w ostatnich trzech kolejkach w rywalizacji pośredniej, co jest świetną informacją dla Kolejorza. Skoro bowiem on nie potrafi wygrać z Rakowem czy też urwać mu punktów, to może zdoła to zrobić kto inny. Kto? Raków ma wyjazdowy mecz z Zagłębiem Lubin oraz pojedynki u siebie z Cracovią Kraków i w ostatniej kolejce z Lechią Gdańsk. Lech zmierzy się na wyjeździe z Piastem Gliwice i Wartą Poznań oraz u siebie z Zagłębiem Lubin. Lech Poznań jak w 2015 roku? Niezupełnie Sytuacja, w jakiej Kolejorz znalazł się po wyraźnej porażce w finale Pucharu Polski jest nie do pozazdroszczenia, bowiem takie rozstrzygnięcie finału może wpakować go w tarapaty, o ile mecz finałowy będzie długo roztrząsany jako dowód wyższości Rakowa nad poznaniakami. Nawet teraz jednak porównuje się ten moment do 2015 roku, gdy Lech pod wodzą trenera Macieja Skorży najpierw przegrał z Legią Warszawa finał Pucharu Polski, a następnie zdobył jej kosztem mistrzostwo. Różnica sprowadzała się do tego, że wtedy po finale rozgrywek pucharowych Kolejorza czekał z Legią bezpośredni mecz. Teraz tak nie jest, ale być może to dla Lecha zbawienne. Nie musi raz jeszcze konfrontować się z Rakowem, pozostaje mu liczyć na jego potknięcie. Jak mówił Dawid Kownacki po meczu na Stadionie Narodowym, przy tych minimalnych różnicach między czołową dójką, każde potknięcie, każdy fałszywy ruch może w jednej chwili wszystko zmienić - także dzisiejszy smutek i pesymizm w Poznaniu, gdzie Lechowi wymyka się po raz kolejny jakiekolwiek trofeum. Nawet w sytuacji, w której Raków Częstochowa wygląda na najlepszy zespół w Polsce, gdy zdobył i obronił Puchar Polski, wygrał nie tylko w Poznaniu, ale i w Szczecinie, nie może być pewien zdobycia najważniejszego - mistrzostwa.