<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/lech-poznan-piast-gliwice,5344" target="_blank">Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Lech Poznań - Piast Gliwice</a> <a href="https://m.interia.pl/na-zywo/relacja/lech-poznan-piast-gliwice,id,5344" target="_blank">Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Lech - Piast</a> Niewiele brakowało, a powtórzyłby się scenariusz z poprzedniego meczu "Kolejorza" u siebie, gdy prowadził z Wisłą Kraków 2-0, a przegrał 2-5. Trener Waldemar Fornalik nie ma szczęścia do Lecha - ostatni raz pokonał go w lutym 2012 roku, czyli zanim zamienił Ruch Chorzów na reprezentację Polski. Później z "Kolejorzem" potykał się dziewięć razy i ograć go nie udało się ani razu. Serię czterech wysokich porażek przerwał w końcu jako trener Piasta pod koniec zeszłego roku (w Gliwicach było 0-0), ale seria meczów bez strzelonej bramki Lechowi wzrosła już do pięciu. Tym razem były jednak podstawy by sądzić, że zła seria byłego selekcjonera się skończy, bo jego Piast w tym sezonie bardzo pozytywnie zaskakuje. Nawet na stadionie w Poznaniu nie był na straconej pozycji - Lech ostatnie dwa spotkania przegrał, ma problemy z kontuzjami defensywnych graczy. Piast za to efektownie ograł przed tygodniem Cracovię i trener Fornalik uznał, że zwycięskiego składu nie należy zmieniać. Gliwiczanie chcieli więc iść za ciosem i w pierwszym fragmencie meczu zepchnęli dotychczasowego wicelidera do obrony. Po bardzo dobrej akcji Marcina Pietrowskiego strzał z pola karnego oddał Michal Papadopoulos, a po chwili zza pola karnego Matusza Putnocky'ego próbował zaskoczyć Thomas Hateley. Oba uderzenia zostały jednak zablokowane. Lech ogarnął się mniej więcej po kwadransie, ale jego ataki były niespecjalnie groźne. Mając na uwadze sytuację kadrową, trener "Kolejorza" Ivan Djurdjević zmienił ustawienie zespołu - zrezygnował z trójki obrońców i dwóch wahadłowych, a przeszedł na 4-4-2. To sprawiło, że w defensywie lechici rzeczywiście nie mieli większych problemów, ale w ataku pozycyjnym zawodzili. Czyli tak, jak w poprzednim sezonie za Nenada Bjelicy. Mecz był bardzo przeciętny, na jedną ładną akcję przypadały trzy takie, w których następowało złe przyjęcie lub podanie. Kwintesencją tego była sytuacja z 15. minuty, gdy po akcji Joela Valencii Aleksander Jagiełło wyłożył piłkę na 15. metr Hateleyowi, a ten fatalnie skiksował. Piłka poleciała w bok, co kibice przyjęli śmiechem. W obu zespołach byli jednak piłkarze bardzo żywiołowi, wyróżniający się na tle reszty. W Lechu był to Kamil Jóźwiak, w Piaście - Joel Valencia. Skrzydłowy Lecha pokazał swoje umiejętności w 35. minucie - wpadł w pole karne między dwóch rywali, a trzeci - Hateley - go podciął. Z karnego do bramki trafił Christian Gytkjaer i wydawało się, że Lech wreszcie zacznie grać tak jak potrafi. Miał nawet dwie okazje, gdy po akcji Amarala dobry strzał oddał Jóźwiak, ale Frantiszek Plach zbił piłkę końcami palców na rzut rożny. I chwilę później, gdy obrońcy Piasta zdołali jednak wyblokować uderzenie Makuszewskiego. Reprezentant Polski na drugą połowę już nie wyszedł, a Lech wzmocnił atak osobą Dioniego. Poznaniacy grali jednak kunktatorsko, jakby chcieli utrzymać minimalne prowadzenie. Piast też długo niewiele potrafił zrobić, aż w końcu trener Fornalik posłał na boisko Mateusza Maka. Szybki skrzydłowy zaczął stwarzać spore zagrożenie, a pilnujący go Tomasz Cywka miał żółtą kartkę i często nie nadążał za rywalem. To właśnie po akcji Maka i odegraniu piętą przez Jorge Felixa Valencia powinien w 65. minucie wyrównać - jego strzał z 11 metrów obronił jednak Putnocky. Wtedy na moment ożywił się Lech, Amaral z bliska posłał piłkę nad bramką, zaś po uderzeniu Jóźwiaka piłkę spod poprzeczki wybił Plach. Piast doczekał się w końcu wyrównania, na które zdecydowanie zasłużył. W 73. minucie po rzucie rożnym piłka odbiła się Dioniego, a z bliska do siatki wbił ją Hateley. Goście poszli za ciosem - z rzutu wolnego z 17. metra Putnocky'ego chciał pokonać Mak (uderzył za wysoko), a po chwili świetne dośrodkowanie Hateleya wykorzystał Valencia. Goście cieszyli się z gola na 2-1, lechici ustawili się już na środku boiska, a sędzia Tomasz Kwiatkowski po sygnale od VAR... odgwizdał po dłuższej chwili spalonego. Fornalik nie doczekał się więc pierwszego od lat zwycięstwa nad Lechem, choć był tego bliski. Oba zespoły zremisowały po raz pierwszy w tym sezonie, a ich strata do prowadzącej Lechii Gdańsk wynosi już cztery punkty. Andrzej Grupa, Poznań Lech Poznań - Piast Gliwice 1-1 (1-0) Bramki: 1-0 Christian Gytkjaer (36. karny) 1-1 Tom Hateley (73.). Żółta kartka - Lech Poznań: Tomasz Cywka, Pedro Tiba, Kamil Jóźwiak, Paweł Tomczyk. Piast Gliwice: Patryk Dziczek. Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów 8 139. Lech Poznań: Matus Putnocky - Tomasz Cywka, Rafał Janicki, Vernon De Marco, Marcin Wasielewski - Maciej Makuszewski (46. Dioni Villalba), Łukasz Trałka, Pedro Tiba, Kamil Jóźwiak (75. Tymoteusz Klupś) - Joao Amaral (86. Paweł Tomczyk), Christian Gytkjaer. Piast Gliwice: Frantisek Plach - Marcin Pietrowski, Jakub Czerwiński, Uros Korun, Mikkel Kirkeskov - Jorge Felix, Tom Hateley, Joel Valencia (89. Gerard Badia), Patryk Dziczek, Aleksander Jagiełło (54. Mateusz Mak) - Michal Papadopulos (65. Piotr Parzyszek). <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a> <a href="https://eurosport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=113&gwId=61595&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - sprawdź!</a>