Poznański Lech dokonał już sześciu transferów - sprowadził Joela Pereirę, Barry Douglasa, Artura Sobiecha, Adriela Ba Louę, ostatnio Pedro Rebecho, teraz wprowadza do zespołu pozyskanego zimą Radosława Murawskiego. Jest to zgodne z tym, co klub zapowiadał i o czym informowaliśmy na początku czerwca. Transfer napastnika to pomysł doraźny, który powstał po ciężkiej kontuzji Arona Johannssona. Eliminuje ona Amerykanina z gry do końca roku, a ponieważ kończy mu się wtedy kontrakt z Kolejorzem, już go w szeregach poznańskiej drużyny nie zobaczymy. Lech Poznań w ogóle nie zgłosi go do rozgrywek, a skreślenie zawodnika z listy pozwoli mu zatwierdzić kogoś innego. Lech Poznań: Nie mamy już miejsc Jak poinformował bowiem Wojciech Tabiszewski, szef działu sport Lecha Poznań kilka dni temu: - Problematyczne dla nas jest to, że Filip Bednarek i Bartek Salamon traktowani są jak obcokrajowcy, bo nie spełniają kryteriów dla "szkolony w federacji". Na ten moment mamy jedno wolne miejsce. Usuwając uprawnienie kontuzjowanego Arona, możemy uprawnić do gry Balou i LO. A zatem po wypisaniu z listy Amerykanina i zatwierdzeniu Adriela Ba Loy i Pedro Rebochy kończą się Lechowi miejsca w kadrze. Z grona 25 zawodników, których może zatwierdzić, musi mieć trzech wychowanków, pięciu graczy wyszkolonych w Polsce i 17 dowolnych innych. Filip Bednarek i Bartosz Salamon nie są traktowani ani jako wychowankowie, ani jako gracze wyszkoleni w Polsce. Pierwszy aż do 28. roku życia trenował bowiem w Holandii, a drugi - we Włoszech. Obaj z uwagi na regulamin muszą zablokować miejsce dla cudzoziemca.W tej sytuacji Kolejorz mógłby sprowadzić czy też wypożyczyć nowego napastnika, jak planował, ale musiałby to być albo jego wychowanek, albo gracz wyszkolony w Polsce (w innym klubie przez trzy lata do 21. roku życia). Takiego prawdopodobnie nie uda mu się znaleźć. Jest zatem wielce prawdopodobne, że Pedro Rebocha zakończył wzmocnienia zespołu, a nowy napastnik przyjdzie dopiero zimą.