Niemcy złożyli swoją ofertę osiem dni temu, Lech ją odrzucił, ale po chwili dostał jeszcze lepszą propozycję. Gumny pojechał więc na badania medyczne do Moenchengladbach, ale transfer "last minute" ostatecznie nie doszedł do skutku. Pojawiły się pogłoski o możliwym problemie z kolanem piłkarza, a lekarze współpracujący z Borussią nie mieli już czas przed zamknięciem okienka by to zbadać. W Lechu te słowa przyjęli ze zdziwieniem, a trener Bjelica skomentował je tak: - Widzieliśmy, jak działa kolano. Robert przez całą jesień grał na dobrym poziomie, teraz od początku codziennie trenuje i nie ma żadnych problemów. Kilka dni po fiasku transferu dyrektor sportowy Borussii Max Eberl tłumaczył, że jedynym powodem takiego stanu rzeczy był brak porozumienia między klubami w ostatniej fazie procesu transferowego. Gumny wrócił więc do Poznania, wznowił treningi z Lechem i w niedzielę zagrał w sparingu z GKS Tychy. Klub z Poznania zasugerował piłkarzowi, by nie wypowiadał się na temat swojego niedoszłego przejścia do Bundesligi, a Gumny się tego trzyma. Więcej do powiedzenia ma trener Bjelica. - Rozmawiałem z nim po powrocie z Niemiec. W szatni, przed całą drużyną, powiedziałem mu, że latem zrobi lepszy transfer, gdy Lech będzie już mistrzem. Wtedy zostanie sprzedany drożej, tego jestem całkowicie pewny. Robert już dobrze trenuje, z głową tego chłopaka nie ma żadnego problemu - mówi szkoleniowiec. Sam piłkarz chętniej wypowiada się o obecnej sytuacji drużyny i rundzie wiosennej. - Mamy za sobą naprawdę ciężki okres przygotowawczy, samo zgrupowanie w Turcji było wymagające. Ale to impuls, który da siły na całą rundę - uważa Gumny, który jesienią wystąpił w 19 meczach ligowych Lecha i pięciokrotnie w eliminacjach Ligi Europejskiej. Wywalczył sobie status podstawowego prawego obrońcy, a na dziś praktycznie nie ma konkurenta. Może go na tej pozycji zastąpić Emir Dilaver, a w wariancie ofensywnym - Mario Szitum. - No fakt, jest Emir, ale może rzeczywiście nie mam takiego klasycznego konkurenta. Wywalczyłem sobie jednak to miejsce na początku sezonu i myślę, że wywalczę ja także teraz. Nie można jednak być zbyt pewnym siebie, tylko trzeba stale udowadniać, że się na to zasługuje - opowiada piłkarz, który nie może już się doczekać niedzielnego starcia z Arką Gdynia. - Wszyscy jesteśmy głodni tych meczów o stawkę, bo sparingi to jednak nie to samo. Większa adrenalina jest wtedy, gdy na trybunach są kibice, a my gramy o coś - kończy Gumny. Andrzej Grupa Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy