Tegoroczny sezon jest dla kielczan niej więcej taki, jak historia wyjazdowych występów Korony przeciwko Lechowi. Kielczanie mają najgorszy atak w lidze, ale na tyle skutecznie ciułają punkty, że zachowują kontakt choćby z ŁKS Łódź, który jest poza strefą spadkową. Siedem zdobytych bramek w 14 meczach to jednak bilans fatalny, ale ostatnie zwycięstwo 1-0 z Zagłębiem Lubin daje nadzieję na lepszą przyszłość. Dla Lecha Korona to jednak rywal niemal idealny. W pierwszych ośmiu spotkaniach (siedmiu przy Bułgarskiej i jednym we Wronkach), kielczanie nie byli w stanie strzelić Lechowi choćby jednego gola. W 15 meczach ligowych łącznie uczynili to w sumie zaledwie pięć razy. Po raz pierwszy zremisowali w Poznaniu wiosną 2015 roku, gdy "Kolejorz" zmierzał po mistrzowski tytuł. W końcu zdołali jednak Lecha ograć - stało się to w pierwszej kolejce fazy mistrzowskiej w poprzednim roku, gdy Lech był jeszcze liderem rozgrywek. - Korona to bardzo niewdzięczny zespół, a ostatnie mecze pokazały, że zaangażowaniem, walką i determinacją są w stanie przeciwstawić się lepszym zespołom, które są wyżej w tabeli. Musimy być bardzo skoncentrowani by nie uśpić tej czujności i nie dać sobie strzelić jakiejś głupiej bramki. Z przodu zaś grać szybko, często zmieniać strony i szukać niekonwencjonalnych rozwiązań, bo Korona to zespół szybki, agresywny, a w ostatnich spotkaniach także bardzo zdyscyplinowany. Naszym celem jest jednak zdobycie trzech punktów - zaznacza trener Lecha Dariusz Żuraw. W Lechu gotowi do gry powinni być wszyscy poza Tomaszem Cywką. Od środy trenował już Filip Marchwiński, który zapewne będzie rezerwowym. W meczu rezerw w sobotę w drugiej lidze zagrali Tymoteusz Klupś, Juliusz Letniowski i Mateusz Skrzypczak - oni nie zmieszczą się do kadry meczowej na spotkanie z Koroną. Aby spokojnie pokonać Koronę Lech musi przede wszystkim grać lepiej niż w ostatnim spotkaniu w Szczecinie, szczególnie w jego pierwszej połowie. Trener Darisuz Żuraw mówił później, że "nie wie dlaczego tak to wyglądało". - To efekt mojego braku doświadczenia, takie chwytanie słówek, bo czasem człowiek powie o jedno zdanie za dużo. Po prostu nie realizowaliśmy tego, co sobie założyliśmy, ale trzeba rozpatrzyć kilka aspektów. może Pogoń nam momentami nie pozwoliła na za wiele, a czasem też schodziliśmy zbyt nisko. Omówiliśmy to sobie podczas analizy. Ten proces będzie trwał i musimy nad nim dłużej pracować. Wiemy, co zrobiliśmy słabiej, co jest do poprawy i w tygodniu pracowaliśmy, by w kolejnych meczach wyglądało lepiej - opowiada Żuraw. Mecz Lecha z Koroną kończy pierwszą rundę rozgrywek i jest jednocześnie ostatnim spotkaniem przed reprezentacyjną przerwą. W poniedziałek kadra Lecha mocno się wykruszy, bo aż 11 zawodników pojedzie na zgrupowania. - Wśród nich jest dziewięciu Polaków, których dajemy do różnych kadr. Myślę, że gdyby urazy nie dopadły Filipa Szymczaka czy Tymka Klupsia, to byłoby ich jeszcze więcej. Dla mnie to fajna sprawa, bo oznacza, że dobrze chłopaków szkolimy i są wykorzystywani w reprezentacjach - mówi Żuraw, którego jednocześnie irytuje fakt, że termin kolejnego spotkania z Piastem Gliwice został wyznaczony na piątek 22 listopada, zaraz po reprezentacyjnej przerwie. - Powiem szczerze, że jestem tym trochę zdziwiony. Ktoś, kto układa terminarz, nie bierze pod uwagę faktu, że Lech oddaje tylu zawodników do reprezentacji. Dla nas to kłopot, bo niektórzy jeszcze we wtorek będą grali mecze, wrócą w środę, pewnie w czwartek pojawią się na treningu. Prosiłbym o więcej wyrozumiałości, bo pewnie nie byłoby różnicy, gdybyśmy z Piastem zagrali w niedzielę. Dla nas oznaczałoby to dużo lepszą sytuację - przyznaje Żuraw. Niedzielny mecz Lecha z Koroną rozpocznie się o godz. 15. Andrzej Grupa