Do tej pory Lech Poznań i tak nie mógł wpuścić wszystkich widzów - limity zakładały 50 procent pojemności stadionu, ale nie dotyczyły osób zaszczepionych. Ograniczenia kierowane są ku tym, którzy nie przyjęli szczepionek przeciwko pustoszącej świat chorobie. W praktyce na mecze Lecha wchodziło od kilku do maksymalnie 28 tysięcy widzów, gdyż październikowe starcie ze Śląskiem Wrocław oglądało na stadionie właśnie 28 808 osób. Lech Poznań cieszy się popularnością Z uwagi na wyniki Lecha w ostatnich tygodniach oraz dobrą atmosferę wokół niego można było się spodziewać wzrostu frekwencji i to mimo tego, że ziąb nie sprzyja wyprawie na stadion. Jednakże mecze Pucharu Polski, który <a href="https://sport.interia.pl/klub-lech-poznan/news-lech-poznan-znow-gromi-tym-razem-garbarnie-krakow-w-pucharze,nId,5680132">Lech rozegrał z Garbarnią w Krakowie obejrzało niemal 300 jego fanów </a>- zaskakująco dużo jak na porę roku, porę dnia i odległość. W Lubinie z kolei doszło do inwazji kibiców Lecha, którzy opanowali stadion w liczbie kilku tysięcy i mieli wręcz przewagę na trybunach. To pokazuje, że Lech w obecnej dyspozycji generuje wielkie zainteresowanie i podniecenie, co mogłoby się przełożyć na frekwencję w Poznaniu i to nawet w grudniu. Nie będzie na to jednak dużych szans, gdyż polski rząd wprowadził nowe ograniczenia związane z obecnością na imprezach sportowych. Od 15 grudnia widownia na obiektach sportowych będzie mogła wynosić 30 procent pojemności stadionów. Limit nie dotyczy osób w pełni zaszczepionych. Studio Ekstraklasa na żywo w każdy poniedziałek o 20:00 - <a href="https://sport.interia.pl/raporty/raport-studio-ekstraklasa/aktualnosci?utm_source=esatekst&utm_medium=esatekst&utm_campaign=esatekst">Sprawdź!</a> Lech ma do zagrania dwa mecze - wyjazdowe starcie z Radomiakiem Radom 11 grudnia oraz kończący tegoroczne rozgrywki mecz z Górnikiem Zabrze przy Bułgarskiej. On planowany jest na 19 grudnia godz. 15 i dotyczyć go już będą wspomniane obostrzenia.