Teoretycznie w starciu siódmego w tabeli Zagłębia Lubin z pierwszym Lechem Poznań faworyta wskazać jest łatwo. Praktyka mówi jednak co innego - to wcale nie Lech ma większe szanse na zwycięstwo. Owszem, poznaniacy mieli świetną serię czterech kolejnych zwycięstw, która pozwoliła mu wygrać fazę zasadniczą Ekstraklasy, ale ostatnio przegrali na swoim stadionie z Koroną Kielce 0-1. A Zagłębie odwrotnie - pokonało na wyjeździe Legię Warszawa 1-0, rewanżując się jej tym samym za przegraną z początku lutego. Lubinianie źle bowiem zaczęli tę rundę - od porażek z Legią (2-3) i Wisłą Płock (0-2), ale w kolejnych ośmiu starciach nie dali się już nikomu pokonać. Często za to remisowali i kto wie, czy właśnie takie rozstrzygnięcie nie będzie najbardziej prawdopodobne w piątek. Poprzednie dwa mecze tych drużyn w rundzie zasadniczej też kończyły się remisami - 1-1 w Poznaniu i 0-0 w Lubinie. - Patrzyłem na ich wyniki i od kiedy przyszedł nowy trener, są one coraz lepsze. Pod koniec rundy zasadniczej rozgrywali już dobre mecze. My jednak przede wszystkim patrzymy na siebie, chcemy pokazać się w Lubinie z dobrej strony. To znaczy nie tylko się pokazać, ale i wygrać - zapewnia bramkarz Lecha Matusz Putnocky, który od miesiąca znów jest podstawowym golkiperem "Kolejorza". Wskoczył do składu po kontuzji Jasmina Buricia i miejsca nie oddał, choć ostatnio w każdym meczu wpuszcza bramkę. - Też na to zwróciłem uwagę, że tylko z Lechią, gdy zastąpiłem Jasmina, zagrałem na zero. Wpuszczałem takie bramki, że niewiele mogłem zrobić, a to z karnego, a to z wolnego. Jasne, zawsze mogę grać lepiej, szukam tego, co mogę jeszcze zrobić. Oby tak było w Lubinie - mówi Słowak, który sam nie wierzył w to, że mimo porażki z Koroną Lech nadal będzie liderem. Tak się stało, bo Jagiellonia i Legia nie wygrały swoich spotkań. W piątek "Kolejorz" będzie musiał jednak pokazać, że o wyjazdowej czarnej serii meczów bez zwycięstwa już rzeczywiście zapomniał, a triumf nad Wisłą w Krakowie nie był przypadkiem. - Nie jesteśmy w trudnej sytuacji, bo wciąż mamy to pierwsze miejsce. Zdarzają się mecze przegrane, nam się taki zdarzył z Koroną. Wydaje mi się, że zagraliśmy wtedy dobrze, było wiele sytuacji bramkowych, ale piłka nie chciała wpaść do bramki. Nie było więc złego meczu, a teraz go możemy powtórzyć, z tymi sytuacjami i pewnie wówczas już padną bramki - twierdzi Putnocky. Lech zagra z Zagłębiem w Lubinie w piątek o godz. 20.30. Andrzej Grupa