Piłkarze "Kolejorza" w poniedziałek oficjalnie rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu, choć tak naprawdę ich nieoficjalne przygotowania rozpoczęły się kilkanaście dni temu. Każdy z zawodników dostał bowiem dwa tygodnie całkowitego wolnego, a w kolejnych dwóch miał już realizować plan nakreślony przez sztab szkoleniowy. W kadrze drużyny jest już czterech nowych zawodników, a to zapewne nie jest jeszcze koniec zmian. Jednym z nich jest Maciej Makuszewski - boczny pomocnik, którego Lech wypożyczył na rok z Lechii Gdańsk. To właśnie w Gdańsku piłkarz doświadczył największych dotąd zmian w kadrze zespołu. - W Lechu nie ma żadnej rewolucji, taką miałem w poprzednim klubie. Tutaj doszło do wymiany czterech, pięciu graczy, a to co najwyżej powiew świeżości w szatni. Trochę czasu będzie potrzebne, aby wkomponować tych zawodników, ale mam nadzieję, że będzie to dobrze funkcjonowało - twierdzi Makuszewski. Na razie były skrzydłowy Jagiellonii, Lechii, Tereka Grozny i Vitorii Setubal nie znalazł sobie jeszcze nowego mieszkania. Uważa jednak, że dzięki rodzinie, którą posiada w stolicy Wielkopolski, będzie mu łatwiej o aklimatyzację. - Jestem tu od dwóch dni, wcześniej byłem na badaniach medycznych, więc nie było czasu na poszukiwania. Mieszkam u rodziny, która też kibicuje Lechowi, oni pomogą mi w znalezieniu swojego kąta - twierdzi Makuszewski. Piłkarz miał kilka ofert transferowych, ale jego zdaniem Lech był najbardziej konkretny. - Bardzo chcieli, bym przyszedł, a negocjacje były szybkie. Lech spędził trochę czasu, by mnie poobserwować w lidze portugalskiej. Owszem, widzieli mnie też w polskiej Ekstraklasie wcześniej, ale wiem, że przyjeżdżali do Portugalii. Do tego temat mojego przejścia do Lecha był aktualny już w styczniu, ale trochę bardziej delikatny niż teraz - opowiada. W składzie Lecha "Maki" ma zająć miejsce Gergo Lovrencsicsa, któremu 30 czerwca wygasa kontrakt. Wydaje się, że jedno miejsce na boku pomocy będzie zajęte przez Szymona Pawłowskiego, ale o drugie trwać ma rywalizacja, w której faworytem jest właśnie Makuszewski. - Chciałbym, aby tak się stało. Rozmawiałem o tym z trenerem, powiedziałem mu, że zagram tam, gdzie mnie ustawi. Chcę grać w pierwszym składzie - deklaruje zawodnik Lecha. W ostatnim sezonie kibice zarzucali piłkarzom z Poznania, że na boisku często brakuje im charakteru. Bardzo rzadko Lech potrafił odwrócić sytuację, gdy jako pierwszy tracił bramkę. Akurat w spotkaniach z Lechią było inaczej, bo w ostatnich dwóch sezonach poznaniacy triumfowali w pięciu starciach, a raz zremisowali z gdańszczanami. - Gdy ja grałem przeciwko Lechowi, to nigdy tej drużynie charakteru nie brakowało. Za pół roku czy za rok ocenicie, czy Lech z Makuszewskim ma charakter czy nie. Zadziorność? Tak, myślę, że jestem taką osobą. Chcę wygrywać wszystko, czasem emocje są bardzo wysokie. Musimy dodać walkę, bo jakość mamy, ale walka też musi być - przyznaje zawodnik, który podczas swojej gry w Tereku Grozny czy Lechii Gdańsk przyjaźnił się z Zaurem Sadajewem. Ten sam Sadajew rok temu poprowadził Lecha do mistrzostwa Polski, a później wrócił do Czeczenii. - Mamy kontakt na jednym z portali społecznościowych. Wysłałem Zaurowi swoje zdjęcie w koszulce Lecha, pogratulował mi decyzji. Zapytałem, czy nie chciałby znów zagrać ze mną w Lechu, ale nie odpowiedział - opowiada Makuszewski. Andrzej Grupa