Każdy występ polskiego klubu w europejskich pucharach po nowym roku ma szansę stać się tym historycznym. Od 1991 roku i chwili, gdy Legia Warszawa pokonała w dwumeczu Pucharu Zdobywców Pucharów Sampdorię Genua, żadnej polskiej drużyny nie udało się pokonać przeszkody na tym etapie. Obecna próba "Kolejorza" będzie już dziesiątą od 32 lat, może wreszcie skuteczną. Po raz trzeci w tym czasie polski zespół gra rewanż na swoim stadionie, przy czym w poprzednich przypadkach te mecze kończyły się porażkami. Wisła Kraków przegrała wiec w 2003 roku z Lazio Rzym 1-2, a Legia 12 lat później z Ajaxem Amsterdam 0-3. John van den Brom pucharowym rekordzistą w Lechu Poznań Rywal Lecha Poznań aż tak mocną drużyną nie jest, jak wspomniane wyżej kluby. FK Bodø/Glimt to drużyna, która w pucharach - podobnie jak Lech - jest typowym zespołem własnego stadionu, przeważnie tam wygrywa. Może dlatego, że gra na sztucznej nawierzchni, a takiej w Poznaniu nie ma. Właśnie w Norwegii do historii poznańskiego klubu przeszedł John van den Brom - poprowadził "Kolejorza" w pucharach już po raz 15., co nie udało się dotąd żadnemu szkoleniowcowi w tym klubie. Mariusz Rumak był trenerem poznaniaków w pucharach 14 razy, Jacek Zieliński 13, Franciszek Smuda 12, Dariusz Żuraw 10. Kolejni szkoleniowcy zasiadali na ławce w ośmiu meczach, w tym gronie są m.in. Maciej Skorża, Wojciech Łazarek i Henryk Apostel. Nie dotyczy to oczywiście wakacyjnego Pucharu Lata czy Pucharu Intertoto. Sporo smeczów w pucharach, tylko jeden awans z grupy Van den Brom jest więc rekordzistą pod tym względem - dziś poprowadzi Lecha po raz 16. Jego pucharowe doświadczenie jest znacznie większe, m.in. to właśnie było powodem jego zatrudnienia w Poznaniu po nagłej rezygnacji Skorży. Holender prowadził klubowe drużyny już 64 razy, oprócz Lecha także: Anderlecht Bruksela, AZ Alkmaar, KRC Genk i FC Utrecht. Z "Fiołkami" dwukrotnie rywalizował w fazie grupowej Ligi Mistrzów, ale bilans miał kiepski: jedno zwycięstwo (z Zenitem St,. Petersburg), trzy remisy i osiem porażek. Jedynie z AZ Alkmaar zdołał wyjść z grupy do fazy pucharowej - stało się to w sezonie 2016/17. I zakończyło dla Holendra bardzo boleśnie, bo z Olympique Lyon postanowił grać otartą piłkę i dwukrotnie wysoko przegrał - najpierw 1-7 we Francji, później 1-4 w rewanżu. Do tego dochodzi jeszcze sześć spotkań w Azjatyckiej Lidze Mistrzów, prowadził wówczas arabski Al-Taawon. Jeśli Lech napisze swoją nową historię, to John van den Brom również Dla van den Broma mecz z Bodø/Glimt ma więc takie samo historyczne znaczenie, jak dla całego Lecha. Jeszcze w środę o tym rekordowym aspekcie mówił tak: - To jest ważne nie tyle dla trenera, co dla piłkarzy, kibiców i klubu. Szuka się czegoś ciekawego, a historia ma w sobie takie ciekawostki. To może być motywacją. Dziś wygląda na to, że dla niego jednak ten dwumecz też ma ogromne znaczenie. Jeśli Lech bowiem odpadnie, pozostanie mu już tylko walka w Ekstraklasie. I nie o obronę mistrzostwa Polski, bo tu szansę już tak naprawdę zaprzepaścił, ale o prawo gry w eliminacjach tej samej Ligi Konferencji. Początek meczu Lecha z FK Bodø/Glimt o godz. 21. Transmisja tekstowa - sport.interia.pl