Mecz z Lokomotiwem, który po 19 kolejkach rosyjskiej Priemjer-Ligi ma tyle samo punktów, co prowadzący Zenit St. Petersburg, był dla poznaniaków drugim sprawdzianem podczas hiszpańskiego zgrupowania. Trener Lecha Mariusz Rumak zapowiedział, że nie będzie już stosował wariantu z grą dwóch jedenastek w każdej części. Mimo starcia z silnym rywalem, poznaniacy mieli za to próbować przejmować inicjatywę - tak jak to robili w środę przeciwko słabemu Xerez. Rzeczywiście, momentami Lech grał ofensywnie, rozgrywał akcje na połowie Rosjan. Ci jednak po przejęciu piłki byli niezwykle groźni w kontratakach. Na dodatek słabo spisywała się obrona Lecha. Złe ustawienie stoperów w końcu wykorzystał Roman Pawluczenko, który w 29. minucie wykorzystał sytuację sam na sam z Krzysztofem Kotorowskim. - Początkowo mieliśmy kontrolę, ale przytrafił nam się jeden błąd, który tak klasowy rywal bezlitośnie wykorzystał. Po stracie bramki trochę straciliśmy pewność siebie, uciekła koncentracja i przeciwnik strzelił kolejne dwa gole po kontratakach. Wiedzieliśmy, że jest to ich silna broń, bo pokazywali to też w lidze, ale nie ustrzegliśmy się błędów - mówił po spotkaniu trener Lecha Mariusz Rumak. Te dwa gole były dziełem 18-letniego Arszaka Koriana oraz Moubaraka Boussoufy. Marokańczyk latem trafił do Lokomotiwu za... 15 milionów euro. To ponad trzy razy więcej niż Lecha dostał przy okazji swojego rekordowego transferu, czyli sprzedaży do Dortmundu Roberta Lewandowskiego. Mimo straty trzech goli Lech jakoś zdołał się otrząsnąć. Jeszcze przed przerwą gola dla wicemistrzów Polski zdobył Mateusz Możdżeń - perfekcyjnie wykonał rzut wolny, który był niemal kalką jego strzału z listopadowego spotkania z Zagłębiem Lubin. W drugiej połowie kolejnych goli już nie było. W Lokomotiwie pojawił się niemal zupełnie inny skład, co nie znaczy, że gorszy. W ataku występował czołowy snajper rosyjskiej ekstraklasy Dame N’Doye. Senegalczyk miał nawet świetną okazję, ale jej nie wykorzystał. W Lechu bramki mogli zdobyć 16-letni Dawid Kownacki oraz Daylon Claasen. - Wynik nie odzwierciedla przebiegu meczu. Do momentu straty bramki graliśmy naprawdę dobrze. Lokomotiw pokazał nam, jak wyprowadza się kontry. To jest kluczowe w dzisiejszej piłce. Sami chcemy w ten sposób grać, a na własnej skórze przekonaliśmy, jak to jest zabójcza broń - skomentował Hubert Wołąkiewicz. Kolejny mecz lechici rozegrają w niedzielę - ich rywalem będzie lider czeskiej ligi Sparta Praga. Lech Poznań - Lokomotiw Moskwa 1-3 (1-3) Bramki: 0-1 Pawluczenko (28.), 0-2 Korian (32.), 0-3 Boussoufa (33.), 1-3 Możdżeń (38., z rzutu wolnego) Lech: Kotorowski - Kędziora (62. Możdżeń), Wołąkiewicz (46. Kamiński), Arboleda (70. Bednarek), Henriquez (62. Douglas) - Pawłowski (46. Claasen), Injac (75. Zgarda), Linetty (46. Trałka), Hamalainen (46. Kownacki) Możdżeń (46. Lovrencsics) - Formella. Lokomotiw: Abajew (63. Szirokow) - Corluka (46. Sieraschow), Mychałyk (63. Ondua-Gael), Durica (46. Bielajew), Denisow (46. Janbajew) - Szyszkin (46. Tarasow), Grigorjew (46. Ozdojew), Boussoufa (46. Samiedow), Korian (46. Tkaczow), Miranczuk- Pawluczenko (46. N’Doye).