Lech wygrał z ŁKS-em 2-0 po golach Joao Amarala i Kamila Jóźwiaka, a to pozwoliło mu wyprzedzić w tabeli Wisłę Płock i - przynajmniej do niedzielnego popołudnia - Piasta Gliwice. "Kolejorz" triumfował w trzecim ligowym spotkaniu z rzędu, a w czwartym kolejnym nie stracił bramki. - Spodziewałem się trudnego meczu, bo analizując ostatni mecz ŁKS-u z Cracovią widziałem, że ten zespół gra lepiej niż we wcześniejszych spotkaniach. Wiedziałem, że tu ważna będzie cierpliwość i ta cierpliwość się opłaciła - analizował trener Lecha Dariusz Żuraw. - Graliśmy konsekwentnie, nie dopuszczaliśmy rywala do nie wiadomo jakich sytuacji, a sami dążyliśmy do bramki. I udało się jej zdobyć, a w końcówce dołożyliśmy drugą - mówił. Trener Lecha cieszył się także z tego, że drugi gol padł po dwójkowej akcji wychowanków klubu - podawał 17-letni Jakub Kamiński, strzelił starszy o cztery lata Kamil Jóźwiak. Pierwszego gola zdobył za to po indywidualnej akcji Joao Amaral. Co ciekawe, Portugalczyk miał chwilę wcześniej opuścić boisko, a gotowy do wejścia był już Jóźwiak. Sędzi technicznej Ewie Augustyn zacięła się jednak tablica elektroniczna, piłkarze wznowili grę po aucie i roszada została na moment wstrzymana. Wtedy właśnie kluczową akcję przeprowadził Amaral. - Przygotowaliśmy zmiany na obu skrzydłach, bo Joao i Tymek Puchacz grali w Pucharze Polski, a tamten mecz był ciężki. Najpierw chcieliśmy zmienić Joao, później Tymka, ale zmieniliśmy kolejność. Trzecia roszada też była dlatego, że Pedro Tiba grał całe spotkanie w Pucharze Polski i chcieliśmy go trochę oszczędzić - stwierdził Żuraw. Tiba nie był jednak zadowolony z takiej decyzji i od razu poszedł do szatni. Sztab Lecha nie chciał ryzykować braku swojego lidera środka pola w kolejnym meczu ze Śląskiem Wrocław, a Tiba dostał już w tym sezonie trzy żółte kartki. Kolejna, choćby przypadkowa, wykluczyłaby go ze spotkania we Wrocławiu. Mniej zadowolony był dawny gracz Lecha, a obecnie trener ŁKS Kazimierz Moskal. - Myślę, że wygrał zespół, który posiadał większą jakość: jako drużyna oraz indywidualnie. Dzięki temu łatwiej operował piłką i łatwiej stwarzał sytuacje. Próbowaliśmy się przeciwstawić, grać agresywnie. I może gdybyśmy mieli trochę więcej jakość, to bylibyśmy w stanie stworzyć groźniejsze sytuacje. Bo były momenty, gdy akcja zapowiadała się groźnie, ale czegoś zabrakło. Albo kogoś, kto zrobiłby różnicę - ocenił Moskal. Andrzej Grupa <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2019-2020,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>