Kontuzje dość mocno dały się we znaki Lechowi na pierwszym etapie rundy wiosennej. Najpierw, jeszcze w trakcie zgrupowania w Turcji, wypadli Jan Sykora, Mikael Ishak i Lubomir Szatka. Wcześniej operację przeszedł też Nika Kaczarawa. Gdy sezon już się zaczął, znów pech dopadł Ishaka, kontuzję złapał Thomas Rogne, a ostatnio także Michał Skóraś. Mocno to utrudniło pracę Żurawiowi, który miał problemy ze złożeniem mocnego środka obrony, a w ataku został mu tylko 18-letni Filip Szymczak. Teraz sytuacja wygląda już jednak lepiej, a za tydzień ma być niemal idealna. - Jesteśmy o krok od sytuacji, w której będę miał do dyspozycji wszystkich piłkarzy - mówi trener Żuraw. Do gry wrócił już Rogne, a w kadrze meczowej na spotkanie ze Śląskiem znalazł się też Salamon. Miał nawet wejść w 94. minucie, stał już przy bocznej linii, ale sędzia Daniel Stefański wcześniej zakończył spotkanie. Powrót Szatki da Żurawiowi kilka możliwości ułożenia środka obrony. Słowak trenuje, ale wciąż tylko indywidualnie, a w tej sytuacji jego występ w piątek przeciwko Warcie wydaje się trochę nierealny. Podobnie jest zresztą z Ishakiem - Szwed też nie trenuje z resztą zespołu. Żuraw mówi jednak: - Decyzje w takich sprawach zapadają z dnia na dzień, więc możliwe, że oni będę w pełnym treningu jeszcze przed meczem z Wartą - tłumaczy szkoleniowiec. Tylko że trener Lecha nie stoi już pod ścianą i nie musi wystawiać ich w derbach - w ataku może zagrać Aron Jóhannsson, a w obronie dwóch z tercetu: Salamon - Milić - Rogne. Pełna kadra będzie ważniejsze w przyszły wtorek, gdy Lech zagra z Rakowem w Pucharze Polski. Problemy ze zdrowiem miał też w ostatnich dniach Michał Skóraś, który poczuł ból w mięśniu przywodzicielu. Dzisiaj już częściowo trenował z resztą zespołu i w piątek powinien być do dyspozycji szkoleniowca. - Czekam na sygnał od niego, czy już wszystko jest w porządku - przyznaje Żuraw. Andrzej Grupa