Lech zakończył dzisiaj swoje zgrupowanie w Opalenicy, Lechia rozpoczęła zaś obóz w Grodzisku Wlkp. Nowy trener gdańszczan Joaquim Machado chciał w obu połowach wystawić niemal dwie różne jedenastki (zostać mieli tylko trzej obrońcy), ale ostatecznie szyki pokrzyżował mu drobny uraz Zaura Sadajewa i nieco zmienił plany. Lechia z pierwszej części gry była znacznie mocniejsza od tej, która wystąpiła po przerwie. Nowych zawodników było aż ośmiu (Dariusz Trela, Daniel Łukasik, Danijel Aleksić, Diogo Ribeiro, Piotr Polczak, Ariel Borysiuk, Adam Dźwigała czy Bartłomiej Pawłowski), ale poprawnie zagrała może połowa. Póki na boisku był Stojan Vranjes (grał na środku z Łukasikiem), gdańszczanie wygrywali walkę w tej strefie. Po 20. minucie gra się trochę wyrównała, a w końcu gola strzelili poznaniacy. Maciejowi Wiluszowi, nowemu stoperowi "Kolejorza", zdarzały się niepewne interwencje w obronie, za to kilkakrotnie próbował uruchomić akcję dalekim podaniem. To się udało w 30. minucie - idealnie zagrał do najlepszego na boisku Szymona Pawłowskiego, a ten dośrodkował prosto do stojącego przed bramką Darko Jevticia. Pilnujący Szwajcara Piotr Polczak był o sekundę spóźniony. Lechia też miała kilka okazji bramkowych - dwie z nich zmarnował Aleksić, który kiedyś był wielkim talentem serbskiej piłki. W 2009 roku o jego zatrudnieniu myślał Lech, ale nie był w stanie spełnić wymagań Vojvodiny Nowy Sad. Najlepszą okazję Aleksić miał po dośrodkowaniu Piotra Grzelczaka, tyle że głową z pięciu metrów trafił prosto w Krzysztofa Kotorowskiego. Lechia groźna była na prawej stronie - tu dobrze poczynał sobie Maciej Makuszewski. Lech w przerwie zmienił tylko dwóch piłkarzy, Lechia - aż ośmiu. Te roszady zdecydowanie obniżyły jakość gry gdańszczan. Bartłomiej Pawłowski, który od wczoraj oficjalnie trenuje z tą drużyną, sprawiał wrażenie nieobecnego na boisku. Rzadko angażował się w grę, nie napędzał akcji najpierw lewym, a później prawym skrzydłem. Podobnie słabo spisywał się też Borysiuk. Nic dziwnego, że Lech przejął inicjatywę i rajdami swoich skrzydłowych Gergo Lovrencsicsa oraz Szymona Pawłowskiego rozrywał defensywę rywali. Druga bramka padła po dośrodkowaniu Węgra z rzutu rożnego i strzale głową niepilnowanego Tomasza Kędziory. Na 3-0 podwyższył Vojo Ubiparip, który dostał piłkę niemal przed pustą bramkę od Pawłowskiego. Lech, jak na mecz na zakończenie zgrupowania, prezentował się zaskakująco dobrze. - Proszę mi wierzyć, że tempo będzie jeszcze większe, bo teraz mają w nogach 10 dni zgrupowania, a wczoraj dwie godziny siłowni. Dziś nie było jeszcze pressingu, bo nie wolno tego tak szybko wprowadzać - mówił trener Lecha Mariusz Rumak. - Założenia zostały spełnione, bo chcieliśmy długo utrzymywać się przy piłce, a dołożyliśmy do tego jeszcze sporo sytuacji bramkowych, zwłaszcza w drugiej połowie - dodał. Szkoleniowiec wicemistrza Polski uważa, że okres poszukiwania podstawowego składu już się praktycznie zakończył. Lechowi pozostał jeszcze tylko jeden mecz kontrolny - za tydzień z FK Teplice. W poniedziałek do pełnego treningu mają wrócić: Barry Douglas, Muhamed Keita i Łukasz Teodorczyk, którzy dziś biegali za jedną z bramek. W Lechii sytuacja jest nieco inna - zwłaszcza po tak dużych wzmocnieniach. - Nie przywiązywałbym dużej wagi do wyniku, bo jesteśmy na innym etapie niż Lech. Bardzo ostro już tutaj trenowaliśmy, ciężko nawet ustać na nogach - stwierdził Bartłomiej Pawłowski, który zaraz po meczu udał się... na kolejny trening. Andrzej Grupa, Grodzisk Wlkp. Lech Poznań - Lechia Gdańsk 3-0 (1-0) Bramki: 1-0 Jevtić 30., 2-0 Kędziora 57., 3-0 Ubiparip 81. Lech: Kotorowski (46. Gostomski) - Kędziora (84. Bednarek), Wołąkiewicz (80. Arajuuri), Wilusz (46. Kamiński), Henriquez - Lovrencsics, Trałka, Linetty (69. Formella), Jevtić, Sz. Pawłowski - Hamalainen (63. Ubiparip). Lechia: Trela (46. Podleśny) - Pietrowski (46. Stolarski), Janicki, Polczak, Leković - Makuszewski (46. Frankowski), Łukasik (46. Borysiuk), Vranjes (46. Dźwigała), Aleksić (46. Wiśniewski), Grzelczak (46. B. Pawłowski) - Diogo Ribeiro (46. Buksa).