Zapis relacji na żywo z meczu Lech Poznań - Lechia Gdańsk Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Lech - Lechia Lechia w rundzie finałowej prezentuje się mniej więcej tak, jak Lech rok temu, gdy też prowadził po 30. kolejkach, a później zawalił sprawę. Na dobrą sprawę gdańszczanie mieli jeszcze znikome szanse na zdobycie mistrzostwa Polski, ale warunkiem podstawowym było ogranie rozbitego kadrowo i mentalnie Lecha. Nawet to okazało się jednak dla Lechii zbyt wymagającym zadaniem. Lech w tym spotkaniu prezentował się lepiej, choć też nie pokazywał nic wielkiego. Miał przebojowego Kamila Jóźwiaka, mającego przebłyski w postaci świetnych końcowych dograń Darko Jevticia i pewnego w odbiorze Łukasza Trałkę. To głównie oni organizowali grę drużyny, która miała przed przerwą przynajmniej cztery dogodne sytuacje bramkowe. Problem w tym, że lechici po ładnych akcjach i dobrych dośrodkowaniach nie trafiali w bramkę Zlatana Alomerovicia. Pudłowali Marcin Wasielewski (6. minuta), Christian Gytkjaer (14. minuta) i Darko Jevtić (35. minuta). Celnie uderzył jedynie Kamil Jóźwiak w 26. minucie, ale właśnie wtedy Alomerović naprawił swój wcześniejszy błąd, który sprokurował całą tę sytuację. Lechia nie grała dobrze, nie potrafiła też wykorzystać nieporadności poznańskich stoperów, zwłaszcza Rafała Janickiego, a także niepewnych wybić Jasmina Buricia. W 8. minucie pięknym uderzeniem z dystansu popisał się Mateusz Mak - Burić wybił piłkę końcami palców. Wcześniej po kiksie poznańskiego bramkarza pogubił się Flavio Paixao. Najbliżej gola goście byli w 37. minucie - wtedy dośrodkowanie Filipa Mladenovicia, wsparte rykoszetem od Roberta Gumnego, wylądowało na poprzeczce poznańskiej bramki. Trochę to mało jak na zespół, który zdobył już Puchar Polski, a chciałby do tego dołożyć drugie trofeum. Druga połowa była podobna - akcje Lecha były ładniejsze, świetnie piłkę dogrywał Jevtić, na skrzydle imponował Jóźwiak. To właśnie Szwajcar w 57. minucie stworzył sytuację Mateuszowi Skrzypczakowi - ten uderzył po ziemi prosto w Alomerovicia. Dwie minuty później Jóźwiak odegrał piłkę spod linii do Tomasika, ten uderzył w kierunku bramki, ale piłka raczej by do niej nie wpadła. Trafiła jednak na nogę Błażeja Augustyna i wpadła do siatki. Lech nie cofnął się do obrony, choć stracił Gytkjaera, którego zastąpił Krzysztof Kołodziej. Schodząc z boiska, Duńczyk tak klaskał w kierunku kibiców, jakby się z nimi żegnał. Lechię stać było w tym spotkaniu na wyrównanie - gol był jednak kapitalny. Najpierw na środku boiska Łukask odebrał piłkę Jevticiowi, a pomocnik Lecha nie zgadzał się z tym, że zagranie rywala było czyste. Później Mladenović dośrodkował w pole karne, a Mak huknął z woleja w samo okienko. Lech jednak wygrał to spotkanie, zresztą zasłużenie. Już w doliczonym czasie Kołodziej kapitalnie zagrał w pole karne, a Jevtić podcinką posłał piłkę nad Alomeroviciem. I tak sen Lechii o pierwszym mistrzostwie Polski się zakończył. Andrzej Grupa, Poznań Lech Poznań - Lechia Gdańsk 2-1 (0-0) Bramki: 1-0 Augustyn (59., samobójcza), 1-1 Mak (71.), 2-1 Jevtić (90.+2) Lech: Burić ŻK - Gumny, Janicki, Vujadinović, Tomasik - Wasielewski (69. Klupś), Trałka, Skrzypczak ŻK (85. Marchwiński), Jóźwiak - Jevtić, Gytkjaer (62. Kołodziej). Lechia: Alomerović - Nunes, Nalepa, Augustyn, Mladenović - Mak ŻK (81. Vitoria), Makowski, Łukasik, Lipski (66. Sopoćko ŻK), Żukowski (57. Haraslin ŻK) - Flavio Paixao. Widzów: 7516. Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń). Wyniki, terminarz i tabela grupy mistrzowskiej Ekstraklasy Wyniki, terminarz i tabela grupy spadkowej Ekstraklasy