Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji NA ŻYWO z meczu Lech - Korona Jesteśmy też na urządzeniach mobilnych - kliknij! W meczach z udziałem Korony Kielce padało do tej pory najwięcej bramek, a i Lech strzelał ostatnio na potęgę. Kibice mieli się więc prawo spodziewać, że tym razem emocji przy Bułgarskiej nie zabraknie. I rzeczywiście - emocji nie brakowało, a spotkanie Lecha z Koroną było chyba pod tym względem najlepszym w ostatnich tygodniach na Inea Stadionie. Jedyny problem w tym, że jedni i drudzy pudłowali na potęgę. Lech po raz kolejny miał szansę awansować w tabeli. Tydzień temu jej nie wykorzystał, bo przegrał w Białymstoku. Teraz miał okazję zdystansować Bruk-Bet Termalicę, ale aż do 81. minuty wszystko wskazywało na to, że ta sztuka mu się nie uda. Korona broniła się bowiem doskonale, ale powiedzieć, że tylkon postawiła na obronę, to przesada. Trener Maciej Bartoszak nastawił zespół bardzo ofensywnie i długimi fragmentami goście potrafili toczyć wyrównany bój z wyżej notowanym Lechem. Gospodarze już w 53. sekundzie powinni byli objąć prowadzenie - po świetnej akcji z udziałem Gajosa, Robaka i Pawłowskiego w dogodnej sytuacji znalazł się Darko Jevtić. Szwajcar uderzył jednak za wysoko. Korona też potrafił odgryźć się podobnie efektownie. Jak choćby w 10. minucie, gdy lechici byli bezradni i tylko patrzyli, jak Nabil Aankour wycofuje piłkę do Rafała Grzelaka. Ten mógł zrobić z piłką wszystko - zdecydował się na bardzo mocny strzał. Nie na tyle jednak dokładny, by nie dać szans Putnocky'emu. Słowak popisał się nie pierwszą świetną paradą. Do 20. minuty akcja z jednej strony przenosiła się na drugą, na tym meczu nie można się było nudzić. Zbigniew Małkowski odbił kąśliwe uderzenie Marcina Robaka, a dobijający Jevtić został zablokowany. Później Lech uzyskał wyraźną przewagę i aż cud, że Korona nie przegrywała. W 27. minucie lechici wyszli z akcją w przewadze, Szymon Pawłowski minął dwóch rywali, ale gdy miał już przed sobą Małkowskiego, kopnął prosto w niego. Piłka spadła prosto na głowę Robaka, a ten zamiast do pustej bramki uderzył... w poprzeczkę. Jeszcze kilka razy bramkarz gości był w opałach. Gdy piłkarze schodzili na przerwę, kibice nie gwizdali, co często zdarza się przy wyniku 0-0. Druga połowa była podobna - znów Korona lepiej prezentowała się w początkowych minutach, a następnie inicjatywę przejął Lech. W zespole gości szansę bramkową zmarnował Aankour, a w Lechu aż dwie Pawłowski. "Kolejorz" nie wykorzystał także błędu Małkowskiego, który wypuścił piłkę z boku pola karnego. W końcu trener Lecha Nenad Bjelica zdecydował się na ofensywną zmianę i wpuścił na boisko drugiego napastnika - Dawida Kownackiego. Lech atakował, momentami to było oblężenie bramki Korony, a Jevtić trafił piłką w poprzeczkę. W 79. minucie w twarz trafiony został interweniujący przed własnym polem karnym Bednarek. Trener Lecha Bjelica zdecydował się na zmianę młodego stopera, co spowodowało dezorientację w szeregach Lecha. Bednarek domagał się powrotu na boisko, Kadar machał w kierunku ławki rezerwowych, a tymczasem Lasse Nielsen był już murawie. Poznaniacy szybko wznowili grę, po dalekim zagraniu Marcin Robak zbił piłkę głową, a Dawid Kownacki kapitalniew przymierzył z kilkunastu metrów. W jego kierunku pobiegli po chwili wszyscy gracze Lecha - tak bardzo "Kolejorza" czekał na tę bramkę. Końcówka była niesamowita, bo sędzia Jakubik doliczył aż sześć minut. Bramkarz Małkowski dwukrotnie biegł w pole karne Lecha, a poznaniacy kilka razy wychodzili z kontrami w przewadze. Wynik już się jednak nie zmienił. Andrzej Grupa, Poznań Lech Poznań - Korona Kielce 1-0 (0-0)Bramka: 1-0 Dawid Kownacki (81.) Żółta kartka - Lech Poznań: Maciej Gajos, Darko Jevtic, Paulus Arajuuri. Korona Kielce: Radek Dejmek. Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów 12 025. Lech: Matus Putnocky - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek (80. Lasse Nielsen), Paulus Arajuuri, Tamas Kadar - Darko Jevtic, Maciej Gajos, Radosław Majewski (71. Dawid Kownacki), Łukasz Trałka, Szymon Pawłowski (65. Kamil Jóźwiak) - Marcin Robak. Korona: Zbigniew Małkowski - Vladislavs Gabovs, Radek Dejmek, Bartosz Rymaniak, Rafał Grzelak - Marcin Cebula (84. Michał Przybyła), Vanja Markovic, Nabil Aankour, Mateusz Możdżeń, Ken Kallaste (46. Serhij Pyłypczuk) - Dani Abalo (77. Jacek Kiełb). Ranking Ekstraklasy - kliknij! Ekstraklasa - wyniki, strzelcy i tabela