28-latek przybył do Poznania latem w 2018 roku z Benfiki Lizbona i został uznany za najdroższy transfer w historii Ekstraklasy. Kwota, jaką wydał na niego "Kolejorz", miała oscylować w granicach 1,5 mln euro. Informacje te dementował Sebastian Staszewski twierdząc, że jego sprowadzenie kosztowało milion złotych.Tak czy inaczej, fani wielkopolskiego klubu mieli co do Amarala spore oczekiwania, którym piłkarz początkowo był w stanie sprostać, zaliczając mocne wejście do drużyny.Swój pierwszy sezon zakończył z ośmioma ligowymi trafieniami i trzema asystami. W obecnych rozgrywkach, po 20 kolejkach może pochwalić się trzema golami i czterema ostatnimi podaniami.Na wiosnę swoje statystyki będzie mógł śrubować w ojczyźnie. Lech zdecydował się wypożyczyć Amarala do ekipy FC Pacos de Ferreira, ze względu na jego trudną sytuację rodzinną.- Mam kłopoty osobiste związane z moją rodziną. Ponadto moja narzeczona jest w ciąży i w kwietniu będzie rodzić. Jest to dla mnie trudna sytuacja, bo nie potrafię utrzymać koncentracji, skupić się na grze, dawać z siebie wszystkiego dla klubu. A tego przecież chcę. Mam nadzieję, że kibice zrozumieją moją sytuację - mówi Portugalczyk w nagraniu opublikowanym w mediach społecznościowych przez Lecha. Amaral przyznaje, że nie była to dla niego łatwa decyzja. Podziękował także włodarzom klubu za to, że wyrazili zgodę na jego wypożyczenie oraz zapewnia, że po sześciu miesiącach wróci na stadion przy ulicy Bułgarskiej.TBEkstraklasa - wyniki, terminarz, tabela