Bezdyskusyjna wygrana z Wisłą Płock 4-1 była ostatnim przypadkiem ligowego meczu, w którym Lech Poznań nie miał większych problemów z rozjechaniem przeciwnika. Nawet w tym spotkaniu goście zdołali wyrównać, ale jednak cztery gole strzelone drużynie stanowiącej jedno z odkryć rundy robi wrażenie. Ten mecz odbył się jednak 22 października i zakończył pierwszy okres rundy jesiennej, w której Kolejorz spisywał się znakomicie. Lech Poznań lepszy latem W drugiej części rundy miał już jednak problemy niemal w każdym meczu, nawet w tym wygranym 2-0 z Wartą Poznań. Z Piastem Gliwice męczył się, ale wygrał ostatecznie 1-0. Nie udała mu się ta sztuka z Górnikiem Łęczną czy Stalą Mielec, gdzie padły remisy, nie mówiąc o przegranym i najsłabszym w sezonie meczu z Radomiakiem Radom. Doliczmy do tego trudniejszy niż wskazywałby wynik mecz z Wartą Poznań, kłopoty z Zagłębiem w Lubinie i wreszcie na koniec skuteczne odrabianie strat z Górnikiem Zabrze, a dojść można do prostego wniosku - żaden z tych pojedynków nie mógł się równać z imponującymi meczami, jakimi Lech raczył widownię od lipca do października. Mamy więc dwa okresy wyraźnie się od siebie różniące i w warunkach wielu poprzednich sezonów Lech mógłby już roztrwonić przewagę, którą sobie wypracował na początku rozgrywek. Ma jednak trenera Macieja Skorżę, który jest w stanie wycisnąć z zespołu wygrane nawet w warunkach zadyszki i słabszej gry, a z takimi wypadkami mieliśmy do czynienia pod koniec zeszłorocznych rozgrywek. To niezwykle istotne w walce o tytuł. Lech Poznań ma przerwę. I dobrze Nie zmienia to faktu, że z punktu widzenia Lecha i trenera Macieja Skorży dobrze, że rozgrywki się teraz skończyły. Dostał on ponad półtora miesiąca na popracowanie nad zespołem i powrót do tego, co prezentował on latem i na początku jesieni. Na długim dystansie taka dyspozycja jest zapewne nie do utrzymania, ale nowe rozdanie na wiosnę może pomóc Kolejorzowi w powrocie do dobrej gry. Nieoficjalnie wiadomo, że trener Skorża nie jest zadowolony z tego, co Lech prezentował w listopadzie i grudniu, chociaż trudno nie być zadowolonym z rundy w całości.CZYTAJ TAKŻE: Lech Poznań zimuje jako lider po raz pierwszy od 13 lat Maciej Skorża wspominał o tym, że Lech w zasadzie nie potrzebuje wzmocnień, poza środkowym obrońcą po odejściu Thomasa Rogne. Jak informowaliśmy w Sylwestra, tym obrońcą może zostać Niemiec Tim Oberdorf, którym Kolejorz jest zainteresowany. Poznański szkoleniowiec wspominał jednak o tym, że przydałaby się w zespole świeża krew i zawsze przyjścia nowych zawodników pozwalają na ferment i zmiany w zespole. Mówił to pod kątem gry na koniec roku. Lech nie potrzebuje bowiem rewolucji ani wymiany kadr, ale zwiększenia rywalizacji na kilku pozycjach, chociażby na skrzydle.Transferów należy się spodziewać najwcześniej po rozpoczęciu treningów przez drużynę Macieja Skorży.