Lech rozpocznie sezon w piątek o 20:15 meczem o Superpuchar Polski z Legią Warszawa. - To, co Lech zbudował w okresie przygotowawczym, musi wypalić. Kibice oczekują zwycięstw, szczególnie z takimi rywalami jak Legia. Jak wygra się z "Wojskowymi", to wiadomo, że morale będą większe. W ostatnim roku to "Kolejorz" górował nad "Wojskowymi". Szkoda, że nie zdobył Pucharu Polski. Był bardzo blisko, ale sam zawinił. Druga połowa zdecydowała o sukcesie Legii. Superpuchar Lech gra u siebie. Na pewno będzie gorący doping. Poznaniaków nie trzeba dodatkowo mobilizować na mecz z zawodnikami Henninga Berga - twierdzi Araszkiewicz. We wtorek o godzinie 21 Lech rozpocznie walkę o fazę grupową Ligi Mistrzów. Przeciwnikiem piłkarzy Macieja Skorży w II rundzie eliminacji będzie FK Sarajewo. - Liga Mistrzów jest w zasięgu Lecha. Były konkretne wzmocnienia. Nikt oprócz Sadajewa nie odszedł. Mam nadzieję, że Lech zabłyśnie na arenie międzynarodowej. Od 19 lat żaden polski klub nie awansował do Champions League. Mamy trochę przesyt oglądania innych zespołów i chcielibyśmy zobaczyć polską drużynę w tych najważniejszych rozgrywkach - mówi Araszkiewicz. Długo wahały się losy Sadajewa. Ostatecznie Czeczen postanowił opuścić Poznań i wrócić do Tereka Grozny. - Gdyby został, na pewno byłaby większa rywalizacja pomiędzy napastnikami. Gdy Sadajew przychodził do Lecha, niektórzy kibice podchodzili do niego sceptycznie. To trochę rozbójnik, ale trener Skorża go ułożył. Ostatnie mecze pokazały, że publiczność go polubiła za wolę walki i charakter. Szkoda tylko, że nie strzelał goli. Miał sytuacje i może gdyby został, to w tym sezonie strzelałby więcej - dodaje "Araś". Za zdobywanie bramek dla "Kolejorza" mają teraz odpowiadać Marcin Robak i Denis Thomalla. - Robak był katem Lecha (osiem goli przeciwko poznaniakom - przyp. red.), teraz może się zrehabilituje i będzie zdobywał bramki dla "Kolejorza" - ma nadzieję były napastnik Lecha. W ataku mógłby też zagrać Dawid Kownacki. - Trener przymierza go na boczną pomoc. Już w poprzednim sezonie był trzeci w kolejności do gry w ataku po Sadajewie i Haemaelaeinenie - komentuje Araszkiewicz. Lech sprowadził także Dariusza Dudkę. - Dwa lata temu Dudka już miał być w Lechu. Szkoda, że nie przyszedł wcześniej. Gdy Karol Linetty wypadał ze składu, to Łukasz Trałka miał problem, żeby zgrać się z innym partnerem, zazwyczaj Arnaudem Djoumem - komentuje Araszkiewicz. "Kolejorz" kupił jeszcze jednego środkowego defensywnego pomocnika - Abdula Aziza Tetteha. - Rywalizacja w środku pola będzie bardzo ostra - uważa "Araś". W składzie Lecha pozostali bramkarze z poprzedniego sezonu. - Chciałbym, żeby ustabilizowała się pozycja bramkarza. Obojętnie, czy będzie to Maciej Gostomski, Jasmin Burić, czy Krzysztof Kotorowski. Każdy popełnia błędy, ale oby było ich jak najmniej. Wtedy trener po paru meczach nie miałby bólu głowy, czy zostawić kogoś kto popełnił błąd, czy go odsunąć. Roszady w bramce nie sprzyjają ani golkiperom ani zawodnikom z pola - mówi Araszkiewicz. "Przegląd Sportowy" podał ostatnio, że "Kolejorz" był zainteresowany sprowadzeniem Przemysława Tytonia, Tomasza Kuszczaka lub Łukasza Skorupskiego. - Z wszystkimi miał Lech rozmawiać, a Radosław Cierzniak podpisał kontrakt z Wisłą Kraków. Zbierał dobre recenzje w Szkocji i też mógł trafić do Poznania. Ważne, żeby któryś z golkiperów ustabilizował formę i będzie ok - uważa były gracz Lecha. Gdy w poprzednim sezonie Legia Warszawa grała w europejskich pucharach, trener Henning Berg mocno rotował składem, co odbijało się na wynikach w Ekstraklasie. Czy Maciej Skorża będzie postępował tak samo? - Ciężko powiedzieć. Jest czterech defensywnych pomocników, więc myślę, że Skorża może rotować składem. To wszystko jest w głowie trenera - twierdzi Araszkiewicz. Grzegorz Zajchowski