Korespondencja z Azerbejdżanu Stolica Azerbejdżanu to specyficzne miasto, jedno z najszybciej rozwijających się nie tylko na Środkowym Wschodzie, nie tylko w strefie objętej UEFA, ale w ogóle na całym świecie. Rozwój Baku, jego potężnych wieżowców i budowli w ostatniej dekadzie można porównać do boomu w tym mieście w czasie XIX-wiecznej "gorączki czarnego złota", jak nazywano szybko wzrost bakijskich fortun po odnalezieniu złóż ropy naftowej. CZYTAJ TAKŻE: Szklane domy w Baku. Kibice Lecha Poznań mogą się bardzo zdziwić Azerbejdżan sprowadza do Baku także wiele dużych imprez sportowych, a jedną z nich jest Grand Prix tego kraju w wyścigach Formuły 1. Odbywa się tu od kilku lat w formie wyścigu ulicznego, porównywalnego do tego w Monte Carlo, a tak się składa, że zespół Lecha zamieszkał w Baku w hotelu Hilton nad brzegiem Morza Kaspijskiego, przy ulicy stanowiącej miejsce startu tego Grand Prix. Dobra metafora, można powiedzieć, bowiem na razie Lech Poznań w wyścigu o europejską piłkę jedynie do Formuły 1 aspirował. Niezbyt udanie, dodajmy, bowiem jego znakomite występy w Europie, jak chociażby w 2008 roku (z Deportivo La Coruna, Feyenoordem Rotterdam), w 2010 roku (wyeliminowanie Juventusu Turyn, wygrana z Manchesterem City), w 2015 roku (wygrana z Fiorentiną we Włoszech) czy ostatnio w 2020 roku (wyeliminowanie SC Charleroi, wygrana ze Standardem Liege czy szalony mecz z Benficą Lizbona) to pojedynki w Lidze Europy (Pucharze UEFA). To zatem rodzaj Formuły 3, a Formuła 1 pozostaje nieosiągalna. Jest nią Liga Mistrzów, do której Lech próbuje się dostać po raz piąty. Pierwsze próby z lat 1992-1993 były zupełnie pionierskie i kompletnie nieudane - Lech rozbił się dotkliwie o IFK Göteborg o Spartaka Moskwa, wpędzając się tym samym w wielkie kłopoty. Zamiast dużych pieniędzy za Ligę Mistrzów przyszło bankructwo i niemal upadek na przełomie stuleci. Po latach odgruzowywania klubu Lech pod kierunkiem nowych właścicieli walczył o Ligę Mistrzów w 2010 i 2015 roku. I chociaż potem nieźle czy wręcz wyśmienicie (jak w 2010 roku) wypadał w rozgrywkach pucharowych, to akurat te eliminacje Ligi Mistrzów w ich letni początek zawalał. Zawalał, mimo iż miał lepszy ranking niż teraz. W 2010 roku zatrzymała go Sparta Praga, a w 2015 roku - FC Basel. Kolejorz grał jednak wtedy w bardzo dyskusyjnym składzie, z niekompletną kadrą. Dość powiedzieć, że Artjomsa Rudnevsa w 2010 roku sprowadził dopiero po porażce ze Spartą. To jego odwieczny problem - zaczyna kluczowe mecze eliminacyjne latem nie do końca przygotowany kadrowo. Lech Poznań przed wielką szansą w pucharach Teraz ma być inaczej. Chociaż Lech wciąż ma braki np. na skrzydłach i pozycji bramkarza, to jednak tak rozbudowanej kadry jak przed tymi starciami o Ligę Mistrzów nie miał dawno. Może dlatego, że wylosował bardzo trudnych, najtrudniejszych z możliwych rywali - najpierw Karabach Agdam, a gdyby go przeszedł, wtedy szwajcarski FC Zurich. Może dlatego, że przyszedł nowy trener John van den Brom. I ma korzystny wynik pierwszego meczu. Wygrał z wyżej notowanymi Azerami w Poznaniu 1-0. W tej sytuacji otwiera się przed nim rzadka okazja, by mimo najtrudniejszego losowania w historii początków walki o Ligę Mistrzów, a może i w ogóle walki w pucharach, sprawy nie zawalić i wejść do świata piłkarskiej Formuły 1. Zdobyć awans, punkty do rankingu, napisać wspaniałą historię i ułatwić sobie zadanie w Europie na przyszłość, bo może nie będzie musiał już więcej bez rozstawień wpadać na dzień dobry na Karabach Agdam, byłego uczestnika rozgrywek Ligi Mistrzów. Lech Poznań jak Robert Kubica w Formule 1 Lech jest teraz jak Robert Kubica, który w końcu widzi światełko w tunelu, by z ramienia Polski wejść do Formuły 1, gdzie raczej dla Polski miejsca nie ma. W Lidze Mistrzów też polskie kluby występowały bardzo rzadko - dotąd jedynie Widzew Łódź i Legia Warszawa. Lech od lat zalicza się do polskiej czołówki, a od Ligi Mistrzów zawsze był daleko. Awans do niej to daleka droga, bo po Karabachu Agdam przyszedłby FC Zurich, a ewentualnie po nim - jeszcze dwaj silni rywale, jednakże Lech jest na etapie sprawdzania, czy da się stworzyć w polskich warunkach klub grający w fazach grupowych regularnie i godzący rozgrywki ligowe z pucharowymi. Do tej pory była to dla naszych zespołów misja niewykonalna - sam Lech zapłacił w 2020 roku wysoką cenę za dobry występ w Europie. W Ekstraklasie zarył o dno. Jeżeli lechici awansują, pokażą, że zespoły pokroju Karabachu Agdam są już w zasięgu polskich klubów, tak jak dwa lata temu okazały się nimi kluby belgijskie. A to też nowość, bo dotąd Karabach lał każdego z Polski, kto się nawinie - Piasta Gliwice, Wisłę Kraków, Legię Warszawa aż 3-0. Dodatkowo otworzyłaby się szansa, by przerwać błędne koło związane z polskimi klubami w pucharach i napisać nowe karty historii Lecha, a przynajmniej przekonać się, na ile jest on do tego gotowy. Jeśli przegra, zagra o Ligę Konferencji z przegranym z pary Slovan Bratysława - Dinamo Batumi (w pierwszym meczu 0-0), a potem czekają go także rywale dużego formatu, na dodatek w rozgrywkach budzących mniejsze emocje niż Liga Mistrzów. Stawka wtorkowego starcia w Baku jest zatem niezwykle wysoka. Dla Lecha to próba kluczowa. Karabach Agdam - Lech Poznań. Kiedy mecz? Lech Poznań zmierzy się z Karabachem Agdam w Baku we wtorek o godz. 18 na stadionie im. Tofika Bachramowa. Transmisja w TVP Sport. W pierwszym meczu w Poznaniu wygrał 1-0. GRA NAWROTA o Lechu Poznań. Dasz sobie radę z tym quizem?