Sztuczna murawa jest typowa zwłaszcza dla krajów o trudnym klimacie, czyli północy kontynentu. Lech Poznań stykał się z nią wielokrotnie, głównie podczas gry w Skandynawii czy Rosji. I wiele z tych potyczek kończyło się fatalnie. To na sztucznej nawierzchni doszło do kompromitacji Kolejorza z Żalgirisem w Wilnie czy właśnie Stjarnan na Islandii w latach 2013-2014. Pewne kłopoty lechici mieli także w meczu z Honka Espoo w Finlandii czy też na stadionie Kadrioru w Tallinie. Lechowi udało się przełamać niedobrą passę gier na sztucznej nawierzchni dopiero dwa lata temu. W 2020 roku, w walce o fazę grupową Ligi Europy, zagrał on na sztucznej murawie stadionu Tele2 Arena w Sztokholmie, przeciwko szwedzkiej drużynie Hammarby. Było to bardzo trudne zadanie, bowiem mieliśmy do czynienia z combo - sztuczna trawa plus rywal ze Szwecji, z którym Kolejorz nigdy dotąd nie wygrał. I udało mu się pokonać Hammarby aż 3-0! W czwartek mistrzowie Polski zagrają z Vikingurem Reykjavik właśnie na sztucznej nawierzchni stadionu Víkingsvöllur, co z jednej strony ma być dużym atutem islandzkiej drużyny, ale z drugiej mamy już przełamany lęk Lecha przed taką trawą. CZYTAJ TAKŻE: Polskie kluby w tym stanie powinny sobie odpuścić puchary Vikingur Reykjavik - Lech Poznań. Gdzie obejrzeć? Lech Poznań zagra z Vikingurem Reykjavik w czwartek o godz. 20.45 czasu polskiego. Transmisja w TVP Sport. To trzecia, przedostatnia runda kwalifikacji Ligi Konferencji. Niezwykły quiz o sportowych zwierzętach. Aż się zdziwisz