Od kilku lat poziom Ekstraklasy podnoszą piłkarze z Hiszpanii, którzy w swoim kraju nie przebijają się do pierwszej ligi. W przeszłości byli to Dani Quintana czy Carlitos, a obecnie Jesús Jiménez, Jesús Imaz oraz Dani Ramírez. Ten ostatni był gościem <a href="https://www.youtube.com/watch?v=5z5-HsHLMLo&t=309s">najnowszego odcinka na kanale Sebastiana Staszewskiego "Po Gwizdku"</a>. Pomocnik Lecha Poznań opowiedział o akademii Realu Madryt i słynnych kolegach. Kumpel gwiazd Ramirez to wychowanek akademii Realu. W stolicy Hiszpanii występował przez sześć lat. W tym czasie pochodzący z Leganés piłkarz spotkał zawodników, którzy trafili do pierwszej drużyny "Królewskich". 28-latek występował m.in. z Danim Carvajalem i Lucasem Vázquezem (obaj wciąż w Realu) czy Álvaro Moratą (obecnie w Juventusie). - Grałem z wieloma znakomitymi piłkarzami. Cieszę się z tego, bo dziś są w wielkich klubach. Gościem, na którego wtedy wystarczyło spojrzeć, aby dostrzec jego talent, był Jesé Rodríguez. Ale później w Realu doznał kontuzji i jego kariera znalazła się na równi pochyłej. Gdy jednak grał ze mną, był spektakularny - mówi Ramirez i dodaje: - Z wieloma chłopakami wciąż mam kontakt. Czasami rozmawiamy na Instagramie, obserwujemy się na Facebooku, chociaż po latach kontakt nie jest tak dobry jak kiedyś. Mam jednak to szczęście, że wciąż mogę nazywać ich moimi przyjaciółmi. Frustrujący brak debiutu Mimo iż pomocnik Kolejorza występował w młodzieżowych drużynach Realu, a także w rezerwach Valencii czy Getafe, nigdy nie zadebiutował w LaLidze. Przez kilka lat kariery zgromadził jednak ponad 170 występów na poziomie trzeciej i czwartej ligi. - W największych klubach, jak Barcelona czy Real, nie ma miejsca dla wszystkich. Kiedy grałem w Realu, nie byłem gorszy od kolegów. Byłem na ich poziomie, wyróżniałem się, miałem dobre liczby. Ale co mam zrobić? Z drugiej strony wielu chłopaków, z którymi byłem w drużynie, w ogóle nie gra w futbol. Natomiast czuję frustrację i złość, bo nie zagrałem w pierwszej lidze. A przecież każdy marzy o możliwości gry w najlepszych rozgrywkach na świecie, a za takie uważam LaLigę - tłumaczy Ramirez. Polska uratowała mu karierę Niewiele brakowało, aby Hiszpan porzucił grę w piłkę. Jego ostatnią szansą na występy na wysokim poziomie był... przyjazd do Polski. I choć początku w Stomilu Olsztyn nie należały do najłatwiejszych, przez Łódzki Klub Sportowy udało mu się osiągnąć cel. - To był dla mnie bardzo trudny moment. Nie chciałem grać dalej w czwartej lidze. Byłem na znacznie wyższym poziomie i pokazywałem, że mogę występować w LaLidze albo Segunda División. Tkwienie w tym samym miejscu nie miało dla mnie sensu. Pojechałem więc do Polski. Kiedy przyjechałem do Stomilu, miałem ciężki rok. Pierwszy raz wyjechałem poza Hiszpanię. Ale później podpisałem kontrakt z ŁKS, w którym było świetnie i z którym wywalczyłem awans do Ekstraklasy. A potem przyszedł Lech i jest... jeszcze lepiej. Natomiast gdybym pozostał w polskiej 1 Lidze, być może nie grałbym dalej w piłkę - przyznaje zawodnik poznańskiego klubu. Całą rozmowę <a href="https://www.youtube.com/watch?v=5z5-HsHLMLo&t=4s">zobacz na kanale Sebastiana Staszewskiego "Po Gwizdku"</a>. Sebastian Staszewski, Interia