Wówczas po porażce w Wiedniu 1-2 Lech Poznań odrabiał straty przy Bułgarskiej. Sławomir Peszko tuż przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadził do dogrywki, a w niej Robert Lewandowski wyprowadził Kolejorza na prowadzenie 3-1. Odpowiedź Austriaków i ich bramka na 2-3 oznaczała eliminację poznaniaków, jeszcze wedle starego regulaminu. Rafał Murawski ich uratował - strzelił na 3-2 w doliczonym czasie dogrywki. Do dzisiaj to starcie Lecha z Austrią Wiedeń uważane jest za jedno z najbardziej kultowych w historii, a Rafał Murawski postrzegany jest jako bohater. Radosław Murawski dobrze o tym wie, bowiem do dzisiaj jest z nim mylony. - A jeszcze w Lechu był przecież Maciej Murawski - uśmiecha się były zawodnik Piasta Gliwice. - Kto wie, może podczas dzięki tej edycji europejskich pucharów przestaną nas mylić. CZYTAJ TAKŻE: Zaskoczenie. Lech Poznań nigdy nie grał z tak silnym rywalem jak Villarreal Zawodnik Lecha uważa, że o ile i liga, i europejskie puchary są dla klubu i jego historii równie ważne, to jednak markę zarówno klubu, jak i zawodników buduje się w Europie. - Umówmy się, że nasza rodzimą liga polską mało kto się na świecie interesuje. Natomiast dobry występ w europejskich rozgrywkach może spowodować, że nas zapamiętają. Tu naprawdę można się pokazać - uważa. Zwłaszcza w takich starciach jak z Villarreal CF, z którym Lech zmierzy się w czwartek o godz. 18.45. - Czuję ekscytację. Nie mogę się doczekać - mówi Radosław Murawski. Lech Poznań od Karabachu Agdam do Villarreal Lech Poznań przeszedł trudną drogę od klęski z Karabachem Agdam aż do obecnej chwili, gdy jest w fazie grupowej Ligi Konferencji. - Jesteśmy na kompletnie innym etapie niż wtedy - mówi Radosław Murawski. - Teraz jesteśmy jak po biegu, a wtedy dopiero zaczynaliśmy grę. Wyjazd do Karabachu był wtedy dla nas trudny. Teraz mamy na koncie kilka zwycięstw, humory są znacznie lepsze. O kryzysie Kolejorza z początku sezonu mówi: - Złożyło się na niego kilka przyczyn, wśród nich chociażby zmiana trenera. To nie jest przyjemny i łatwy moment. Masz jakiś pomysł na grę, schematy, które wyglądają dobrze i nagle wszystko się kończy. Przychodzi nowy trener, ma nowe pomysły, to nie jest takie proste. Finalnie to my jesteśmy jednak za problemy odpowiedzialni. Teraz jest lepiej, ale miejsce Lecha to pierwsza pozycja i dopóki się na niej nie znajdziemy, nie będziemy zadowoleni. Czym w pysk dostawali kibice Lecha Poznań przez ostatnie siedem lat [GRA NAWROTA o mistrzostwie dla Lecha Poznań]