Został on ogłoszony przez Grupy Kibicowskie Lecha Poznań w ramach protestu przeciwko fatalnej postawie klubu, kiepskim wynikom, nie wyciąganiu wniosków i braku transferów. Wygląda jednak na to, że Lech zaczyna wnioski wyciągać, transferów dokonał i na tym etapie poprawił wyniki - jest liderem rozgrywek, a taka sytuacja zawsze budzi zainteresowanie kibiców. Rzecz jasna, nie wiadomo na ile trwały to stan, a rozgoryczonych kibiców w Wielkopolsce interesuje mistrzostwo, a nie tymczasowe prowadzenie czy poprawa gry. Interesuje ich zmiana na stałe.Kibice domagali się odejścia dyrektora sportowego Tomasza Rząsy i trenera przygotowania fizycznego Andrzeja Kasprzaka. Trener Kasprzak odszedł, jest już w Widzewie Łódź, ale dyrektor Rząsa nie podał się do dymisji i nie poda. Przeciwnie, teraz zbiera gratulacje za teoretycznie udane okno transferowe, w którym Lech wydał rekordową sumę 1,2 mln euro za Iworyjczyka Adriela Ba Louę i dołączył do zespołu na tyle dużo graczy, że ma teraz po dwóch na każdą pozycję. - Nie każdy trener w Ekstraklasie ma taki komfort - podkreśla Maciej Skorża. Inaczej mówiąc, warunki stawiane Lechowi w czasie bojkotu nie zostały jeszcze spełnione, ale klub i drużyna niewątpliwie się zmieniają. Nie wiemy jeszcze, jaki to finalnie przyniesie skutek, ale rosnąca frekwencja przy Bułgarskiej świadczy o tym, że kibice są tego bardzo ciekawi. Na mecz z jedną z czołowych polskich drużyn, Pogonią Szczecin wybiera się nawet 20 tysięcy osób, co w praktyce oznacza, że poza trybuną zwaną Kotłem bojkot już nie działa. Lech Poznań będzie zakrzyczany przez Pogoń Szczecin? Przyjazd Pogoni jest o tyle istotny, że już kibice Lechii Gdańsk pokazali, jak się korzysta z milczącego stadionu, aby wykrzyczeć swoje tezy. A gdańszczan przyjechało niewielu. Za Pogonią podąża do Poznania rzesza kibiców, idąca prawdopodobnie nawet w stronę 1000 osób. Jeżeli stadion w Poznaniu wciąż będzie milczał, opanują go wokalnie bez problemu.Kibice Lecha zastanawiają się co robić, sam klub milczy w oczekiwaniu na decyzję i jedynie ustami trenera Skorży oraz piłkarzy mówi, że chciałby pomocy swoich fanów, potrzebuje jej.CZYTAJ TAKŻE: Mikael Ishak: Chcemy odzyskać zaufanie kibicówTymczasem Agencja Analityka Polska postanowiła zapytać kibiców Kolejorza o to, czy są za utrzymaniem bojkotu, czy też "Kocioł" powinien wrócić na trybuny i wspomóc piłkarzy. Badanie wykonano w dniach 22 - 24 sierpnia na reprezentatywnej próbie 1069 osób deklarujących się jako kibice Lecha Poznań. Zdecydowana większość (73,8 procent) kibiców Lecha Poznań uważa, że bojkot powinien się skończyć. Przeciwnego zdania mniej niż co piąty sympatyk klubu (18,4 procent). Oto wybrane opinie zebrane przez analityków w komentarzach: "Bojkot na ten moment powinien być zawieszony a Stowarzyszenie i GK na czas zawieszenia powinny bacznie patrzeć na ręce zarządu. Ale patrzeć, a nie jak do tej pory", "Bułgarska bez kibiców to nie to samo. Na meczach brakuje stadionu tętniącego życiem", "Wesprzyjmy ich w drodze do mistrzostwa", "Kocioł nie musi przychodzić na mecze", "Zarządu nie zmienimy, nie ma takiej mocy. Piłkarze nas szanują, chcą grać dla nas. Zrobione 2 transfery, wydane 2 miliony euro. Nic więcej nie zrobimy szkodzimy tylko sobie i piłkarzom."