Kliknij, aby zobaczyć zapis relacji na żywo z meczu Lech - Górnik Poznaniacy pokazali, że wciąż liczą się w walce o europejskie puchary. W historii klubu Lechowi już czterokrotnie dane było grać przy pustych trybunach i za każdym razem takie spotkanie przegrywał. Dziś w końcu zdołał tę serię przełamać. Puste trybuny ponad 40-tysięcznego stadionu to smutny widok. Sytuację ratował nieco doping fanów poznańskiej drużyny, którzy zebrali się za tzw. czwartą trybuną i przez całe spotkanie śpiewali. Informacje o golach docierały do nich z opóźnieniem, ale radość była niezwykła. Piłkarze też to mogli widzieć, bo na wielkich telebimach pokazywano właśnie kibiców. Oczywiście bez dźwięku, bo to jest zabronione. Lech zaatakował Górnika tak, jak we wtorek Legię. W pierwszej połowie był zespołem zdecydowanie lepszym, a zastępujący biorącego ślub Adama Stachowiaka Sebastian Nowak musiał już w pierwszych minutach bronić uderzenia Semira Stilicia, Siergieja Kriwca i Jakuba Wilka. W 14. minucie Lech dopiął swego - po świetnym dośrodkowaniu aktywnego Wilka Artjoms Rudnevs wbił piłkę do bramki. Łotysz pokazał koszulkę ze swoją małą córeczką - szkoda tylko, że nie mógł jej pokazać sympatykom "Kolejorza". Po strzeleniu gola Lech wciąż atakował i przeważał. Górnicy ograniczyli się do prób kontrataków, ale były one dość nieudolne. W 37. minucie Nowak miał problemy z obroną strzału Ivana Djurdjevicia - piłka uciekła mu w bok, prosto pod nogi Stilicia. Bośniak znalazł się sam na sam z bramkarzem zabrzan, ale kopnął piłkę prosto w niego. W drugiej połowie gra Lecha wyglądała już znacznie gorzej. Tak jak spodziewał się Bakero, mecz stał się fizyczny. W częstych starciach - czy to w powietrzu czy w parterze, lepiej radzili sobie zabrzanie. Gospodarze byli bezradni - mijali linię środkową boiska i zaczynali grać w poprzek. Na więcej nie pozwalali im zawodnicy z Zabrza. Skończyły się radosne rajdy skrzydłami, nie było już miejsca na rozegranie piłki na przedpolu bramki Nowaka. Górnicy czaili się na okazję do kontrataku. W 49. minucie sam przed Kotorowskim znalazł się Daniel Sikorski, którego Lech chętnie widziałby w nowym sezonie w swoim składzie. Był spychany przez obrońców, dźgnął tylko nogą piłkę, którą zdołał złapać Kotorowski. Bramkarz Lecha miał też problemy w 65. minucie z uderzeniem Sikorskiego z dystansu - odbił piłkę przed siebie, ale po chwili zdołał się poprawić. Lech rozstrzygnął sprawę 20 minut przed końcem spotkania. Poznaniacy wykorzystali nieporozumienie w obronie Górnika - to był pierwszy taki błąd zabrzan. Bramkę próbował zdobyć już Siergiej Kriwiec, ale został podcięty przez rywala. Faul był, ale sędzia nie zareagował. Piłka trafiła bowiem do Stilicia, a Bośniak nie dał szans Nowakowi. Chwilę później Stilić mógł podwyższyć na 3-0, ale tym razem po minięciu trzech zawodników Górnika technicznym strzałem posłał piłkę tuż obok słupka. Być może sytuacja zabrzan byłaby w końcówce nieco lepsza, gdy w 78. minucie Marcin Wodecki uderzył z 12 metrów nieco precyzyjniej. Sytuację miał wymarzoną, bo wcześniej obrońcy Lecha zderzyli się ze sobą i piłka spadła pod jego nogi. Uderzył jednak o kilkanaście centymetrów obok prawego słupka. Na dodatek w tej akcji urazu stopy doznał Kotorowski, który z grymasem bólu na twarzy upadł na murawę. - Będzie dobrze, ale niech się grzeje - mówił po opatrzeniu i zamrożeniu stopy przez lekarzy. Miał na myśli oczywiście rezerwowego bramkarza Jasmina Buricia. Takich słów zwykle nie słychać, ale nie na pustym stadionie. Kotorowski w 85. minucie popełnił błąd, bo za daleko wyszedł z bramki przy rzucie wolnym rywali. Miał jednak szczęście, bo cofając się zdołał zbić piłkę na słupek. Ekstraklasa - wyniki strzelcy bramek, składy, tabela, terminarz Lech Poznań - Górnik Zabrze 2-0 (1-0) Bramki: 1-0 Artjoms Rudnevs (14.), 2-0 Semir Stilic (70.). Żółta kartka - Lech Poznań: Ivan Djurdjevic. Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Mecz bez udziału publiczności. Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski - Grzegorz Wojtkowiak, Hubert Wołąkiewicz, Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Jacek Kiełb, Siergiej Kriwiec, Semir Stilic, Ivan Djurdjevic (72. Dimitrije Injac), Jakub Wilk (82. Mateusz Możdżeń) - Artjoms Rudnevs (90. Vojo Ubiparip). Górnik Zabrze: Sebastian Nowak - Michael Bemben, Adam Danch, Mariusz Jop, Mariusz Magiera - Marcin Wodecki, Aleksander Kwiek (79. Gabriel Nowak), Robert Jeż, Michał Pazdan, Michal Gasparik (90. Mateusz Zachara) - Daniel Sikorski (79. Tomasz Zahorski).