- Nie wiem, naprawde nie wiem - te słowa Arajuuri najczęściej powtarzał dziennikarzom. Fin od kilku tygodni - po wyleczeniu kontuzji - znów jest podstawowym obrońca "Kolejorza" i gra coraz lepiej. W meczu z Górnikiem kierowana przez niego obrona też spisywała się bez zarzutów. W 74. minucie błąd popełnił bramkarz Jasmin Burić, który odbił przed siebie piłkę po strzale z dystansu Rafała Kurzawy. Dobijał Łukasz Madej, piłka odbiła się od ręki upadającego na murawę Arajuuriego. - To było bardzo blisko, nie miałem zamiaru jej dotknąć. Ciężka sytuacja, nieszczęśliwa - mówił obrońca Lecha. Arajuuri podkreślał, że w podobnym nastroju są także inni piłkarze Lecha, który pozostaje na ostatnim miejscu w tabeli Ekstraklasy. - Każdy jest rozczarowany. Kontrolowaliśmy ten mecz, pracowaliśmy ostatnio ciężko i czuliśmy, że gramy lepiej i lepiej. Chcieliśmy wygrać, powinniśmy wygrać - mówił przybity reprezentant Finlandii. Arajuuri podkreślił, że żal jest tym większy, gdyż Lech po raz kolejny nie wygrał meczu na swoim stadionie. - A tutaj chcemy wygrać wszystko - zakończył. Andrzej Grupa