W zeszłą sobotę Kamiński zaskoczył dziennikarzy, gdy zaraz po starciu z ŁKS-em (2-0 dla Lecha), a jeszcze przed spotkaniem Śląska z Legią powiedział, że to Lech będzie we Wrocławiu faworytem. Skąd ta pewność siebie, skoro wówczas Śląsk miał serię pięciu kolejnych zwycięstw i dopiero w hicie z Legią (0-3) została ona przerwana? - My też mamy świetną serię, a choć Śląsk gra dobry sezon, to ta nasza seria pozwala nam stwierdzić, że jesteśmy mocniejsi. I to my będziemy dyktować warunki - zapowiada nastolatek z Lecha. Kamiński jest przykładem zawodnika, który ma zbudować w Lechu swoją karierę. Pochodzi z Górnego Śląska, jest wychowankiem Szombierek Bytom, ale już od 13. roku życia trenował w Akademii Lecha. Szybko przeskakiwał kolejne poziomy, a przed tym sezonem został na stałe włączony do kadry pierwszego zespołu. Sezon zaczął w zespole rezerw w drugiej lidze, ale począwszy od wrześniowego starcia z Jagiellonią, gdy zagrał od pierwszej do ostatniej minuty, trener Dariusz Żuraw dość regularnie daje mu szansę w Ekstraklasie. To już osiem meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej oraz dwa kolejne w Pucharze Polski - sporo, jak na 17-latka. - Cały czas mocno pracuję i nie miałem żadnej dłuższej przerwy spowodowanej kontuzją. Owszem, były momenty słabsze i lepsze, ale jednak trener daje mi okazje do gry, a ja staram się je wykorzystać. I dobrze trenować - mówi zawodnik, który zdaje sobie sprawę z tego, że nadal nie jest pierwszym wyborem szkoleniowca. - Wiem, że jestem pierwszy sezon w pierwszym zespole i tylko przez treningi mogę pokazać, że zasługuję na swoją szansę. W tej rundzie dostałem ich już sporo, ale przyjdzie moment, gdy nie będę grał. Trudno, inni też trenują - mówi Kamiński, który jest skrzydłowym i stylem gry bardzo przypomina Kamila Jóźwiaka. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2019-2020,cid,3" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz</a>